Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
[ten wpis ma wersję z obrazkami i newsletterem, wyróżniony link w komentarzu]
Przejrzałem parę ostatnich wpisów i łączyło je jedno - za każdym razem pod koniec znajdowała się adnotacja, że „front się nie zmieścił”. A że to niemal dwa miesiące od ostatniego opisu sytuacji na froncie, toteż nie ma to że tamto i po prostu musimy zająć się tylko tym.
Od razu uprzedzę, że wśród ogólnych negatywów jest spory pozytyw - niebo nie zawaliło się nam w międzyczasie na głowy. Być może bylibyśmy o tym przekonani, gdybyśmy codziennie czytali o tym, że nadludzkim wysiłkiem Rosjanom udało się opanować kolejną miedzę i te miedze układałyby nam się w niknący w oddali sznur - aż w końcu wschodni akcent, usłyszany gdzieś między Żabką a Ropuszką doprowadziłby nas do palpitacji serca. Mówiąc wprost: mam wrażenie, że ciągłe czytanie o tym, że „ciut poszli, ciut poszli, poszli” zaburza naszą percepcję i buduje strachy większe, niż należy, tworząc wizję jakiejś niepowstrzymanej machiny zagłady, kroczącej naprzód bez trudu i bez litości, niczym z jakiegoś rojenia Trumpa.
1. Na początek wspomnimy tylko o ogólnej sytuacji geopolitycznej z podziałem na głównych aktorów. Całe te rozmowy pokojowe spaliły na razie na panewce, choć udała się deklaracja wymiany jeńców w formacie 1000 na 1000.
Rosja - markuje chęć rozmów, zwodzi, stawia nierealne żądania. Deklaruje chęć toczenia dalszej wojny, grozi że jak nie dostaną teraz czterech pełnych obwodów (łącznie z ziemiami, na których nigdy ich noga nie stanęła) to „następnym razem będziecie musieli dać nam pięć”. Czują się silni bo widzą, ze mają bardzo mocnych sojuszników i bardzo lękliwych przeciwników.
USA - wysyłają zakupioną broń i materiały wojskowe, ale Trump admiruje otwarcie Putina i staje na głowie, aby winą za zrywanie negocjacji obarczać wszystkich, prócz swojego idola. Świat rozdmuchuje za każdym razem wielkie nadzieje, gdy tylko Trump powie coś w rodzaju „no kochany, cudowny mój, ale teraz to ja bym mógł się zirytować” a potem znowu jest zdziwiony, gdy Trump wygłasza tezy, na jakie w pewnym momencie nie przechodziły przez usta rosyjskiej propagandzie: „co za potęga, nieuniknione zwycięstwo, co za biznesy będę robić!”.
Cóż - zadawano sobie pytania i snuto rozważania, że jak Putin napluje Trumpowi w twarz, to ten w końcu się obrazi i jakoś zareaguje. No więc nie, Trump wybrał metodę, którą ma już opanowaną do mistrzostwa i po prostu powiedział, że „tak nie jest”. I na tym skończyły się drobiazgowe analizy specjalistów od polityki międzynarodowej: „tak nie było” - i stójcie dalej ze zdziwioną miną…
Europa - składa różne deklaracje i organizuje różne spotkania. Staramy się produkować broń, kupować ją i tak dalej, ale jeśli nic z tego nie wyjdzie, to na nagrobku wyryją nam motto: „Za mało, za słabo, za późno”. Tu wypada pochwalić Czechy, które konsekwentnie dostarczają Ukrainie amunicji i zapowiadają więcej. I właściwie ogólnie z dostawami broni dla Ukrainy nie jest źle, pakiety idą regularnie i to z różnych krajów - ale naprawdę powinniśmy robić więcej i szybciej.
Ukraina - znosi ten dopust boży ze stoickim spokojem. Jeździ, spotyka się, występuje. Czeka na wiosenno-letnią, rosyjską ofensywę. Próbuje porządkować oddziały, gasić pożary wynikające z wyczerpania dowódców i oficerów, co objawia się rozmaitymi przeciekami, skargami i wojenkami, w wyniku których polski osint lży się nawzajem z entuzjazmem godnym lepszej sprawy. Tu czy tam łapią firmy, które dorobiły się na przekrętach związanych z budową umocnień, tam czy tu inwestują w nowe drony. Zasadniczo robią to samo, co przez ostatnie lata.
Jedna ciekawostka - 28 kwietnia 2025 sąd w Kijowie skazał zaocznie byłego prezydenta Wiktora Janukowycza na 15 lat więzienia za nielegalne przekroczenie granicy państwowej, przerzucanie przez granicę ludzi i podżeganie do dezercji. Wygląda jak pusty gest, ale jest też sposobem na utrudnienie wprowadzenia w przyszłości Janukowycza do ukraińskiej polityki przez Rosjan. Wszak trudno będzie mu kandydować z wyrokiem - a otwarte zignorowanie wyroku będzie można wykorzystać w przyszłości.
Dodatkowo, 21 maja 2024, w Madrycie zastrzelono byłego doradcę Janukowycza - Andrija Portnowa. Był on jednym z autorów ustaw, stanowiących podstawę do tłumienia wystąpień na Majdanie, wspierał rosyjską aneksję Krymu. Niby stawiano mu zarzuty, niby umarzano - ale faktem pozostało, że po wszystkim Portnow miał zachować potężny wpływ na ukraiński system prawny. Ostatnie doniesienia o jego szantażach pochodzą z 2020 roku, więcej pisze o tym Biełsat [pol].
Najbardziej prawdopodobnym scenariuszem są co prawda porachunki mafijne, ale nie można wykluczyć też tego, ze Ukraina zabezpiecza przyszłą scenę polityczną, chcąc utrudnić Kremlowi wpływanie na ewentualne przyszłe wybory i ustalenia.
Front
2. Jeśli chodzi o sytuację na froncie, to Czytelnicy przypomnieli mi o zdjęciu, które bardzo dobrze ilustruje koszt rosyjskich zdobyczy terenowych. Na tej tablicy pamiątkowej, sfotografowanej w Alieksiejewce, w rejonie samarskim, w Rosji. W 2021 populacja 4379 osób.
Afganistan: 2
Czeczenia: 1
Ukraina: 34 (jak do tej pory)
3. Najpierw skierujemy się do Chersonia. Tutaj działania ograniczają się chyba tylko do wypadów patroli, co nie znaczy, że nie giną przy tym żołnierze. Rosjanie bardzo regularnie atakują za to cele cywilne w mieście i poza nim - dla przykładu wybrałem zestawienie, jakie zmajstrował Perpetua na 15 maja - taki obrazków jest w tym rejonie więcej. Drony, ostrzał artyleryjski, wybuchy min.
4. Teraz przenosimy się na wschód, na Zaporoże. I teraz niespodzianka: wracamy do mapy LiveUAmap. Z dwóch powodów. Po pierwsze silnik tych map generuje obrazy lepiej nadające się do automatycznego porównywania. Po drugie ten serwis jest bardzo… wyrywny, jeśli chodzi o prezentowanie rzeczywistości. Na co dzień go już nie używam do tego celu, bo każdy „teren sporny” oznaczają jako rosyjski (albo ukraiński, jeśli to ofensywne działania ZSU). Ale tym razem nam się to przysłuży - wybrałem bowiem najbardziej pesymistyczną wersję map, jaka jest na rynku i zamierzam pokazać na nich, że aż takiej tragedii nie ma.
Choć potencjał jest.
No więc patrzymy na Zaporoże - czerwony kolor to obszary zajęte przez Rosjan lub obszary sporne. Jak widać, przez ostatnie dwa miesiące nie doszło do zauważalnych zmian.
5. Teraz przeniesiemy się pod Pokrowsk. No i tu już jest mniej optymistycznie, bo mimo długiego zastoju to jednak Rosjanie troszkę się ruszyli. Jeśli popatrzymy na czerwone tereny na lewo od krzyżyka, tam gdzie Udaczne, to zobaczycie, że czerwień zbliża się do granicy obwodu dniepropietrowskiego. Rosjanom bardzo zależało na tym efekcie propagandowym, nawet zrobili jakąś fotkę z ich samochodem, który wbił się w zasieki, z rozwiniętymi flagami i deklaracjami, że „w ten sposób przekroczyliśmy granicę obwodu” ale słabo to wyszło. A potem w ogóle zdechło, bo Ukraińcy pokazali zdjęcia trupów tych niefortunnych podróżników.
6. To, co jest niefajne to prawa strona mapki, gdzie widać jak Rosjanie próbują sformować kolejny kocioł. Bardzo powoli, bardzo mozolnie - ale do tej pory ten sposób działał. Tam na północy Ukraińcy mają przeszkodę wodną, więc Rosjanom brakuje około 10 kilometrów do jej przecięcia. Niby dużo, ale w tym tempie za kolejne dwa miesiące zyskają kolejny kawałek.
Mnie osobiście martwi to, że nie udało się utrzymać szosy, która szła wzdłuż frontu - w pewnym momencie ZSU nawet odepchnęło Rosjan z istotnego skrzyżowania, ale przez kolejne miesiące sytuacja się najwidoczniej zebździła.
Przyczyny? Takie same, jak zawsze: ZSU ma za mało ludzi a Rosjanie precyzyjnie trafiają w rotacje. Deklarowane reformy organizacyjne jakoś się nie pojawiły jeszcze w postaci lepszej organizacji frontu, więc nadal stanowi on patchwork pododdziałów, przydzielonych z najróżniejszych formacji. Zanim taki pododdział zgra się z dowództwem, zanim to zorientuje się, że „a to nie macie swojej artylerii/drończyków/transportu/amunicji? To z czym was tu przysłali?” itd. to Rosjanie atakują, zajmują kawałek terenu i mozolnie rozszerzają stan posiadania.
7. Teraz przenosimy się pod Siwiersk lub Biłohoriwkę, jak kto woli. To, co mi się nie podoba, to fakt powolnego okrążania tej ostatniej, ale na razie i tak jest tam stabilnie. Za to Czasiw Jar stoi jak zamurowany. A tyle było kiedyś lęków…
8. Idąc teraz na północ, na odcinek od Kreminnej do Kupiańska - nie wydarzyło się to, co mnie niepokoiło, czyli Rosjanie nie poszli dalej na zachód, za Zarzeczne (na samym dole mapy) ani tym bardziej w kierunku Switohirśka. Za to zajęli się zabezpieczaniem skrzydła i powolnym wypychaniem ZSU z czerwonego terytorium.
Za to w okolicach Kupiańska jest w miarę stabilnie.
9. Teraz przeskoczymy duży kawał mapy, bo na północ od Kupiańska zmieniło się niewiele, na północ od Charkowa także - a rozmiar wpisu jest ograniczony - i zerkniemy na obwód kurski i Sumy. Tutaj ZSU zostało właściwie w całości wyparte z obwodu kurskiego, Rosjanie weszli na obrzeża obwodu sumskiego - i na razie tyle.
10. W międzyczasie miała miejsce jakaś - nie do końca zrozumiała dla otoczenia - operacja ZSU na rosyjskich terenach przygranicznych, jakieś 50 km na północny zachód od tego, co widzicie na mapie, w Tiotkino. Wygląda na to, że było to działanie raczej ściśle polityczne, obliczone na robienie wrażenia na amatorach w rodzaju Trumpa i pogrywanie z Putinem pod hasłem „wcale nie wyzwoliliście całego obwodu kurskiego”.
No dobra, miało nie być mapki, ale pokażę - to jest ten cypelek, otoczony wodą. Ani tam niczego nie zdobędą ani niczego nie przetną Rosjanom ani niczemu nie zagrożą. Troszkę wygląda to na marnowanie ludzi i sprzętu.
11. Wczoraj ktoś próbował wrzucać plotkę, rzekomo pochodzącą od Rosjan, że ZSU rozpoczęła aktywne działania na większą skalę jeszcze bardziej na północ, w obwodzie briańskim - ale do tej pory nie mamy jakiejkolwiek, wiarygodnej informacji na ten temat.
12. Ogólnie sytuacja jest taka, ze Ukraina szykuje się na dużą, rosyjską ofensywę, która - po fiasku zimowej - ma tym razem doprowadzić do przełamania impasu. We wpisie nie wspominałem o wojnie w powietrzu, ale ona robi się coraz intensywniejsza i coraz bardziej wyrafinowana - mówi się już o stosowaniu przez Rosjan dron autonomicznych, atakujących z powietrza wszystko, co się rusza. Co właściwie nie powinno nas dziwić - cywilne rozwiązania od dawna mają już takie możliwości techniczne, wojskowe eksperymenty miały nawet wcześniej - a jedyne co było blokerem to problem odróżniania z zadowalającą precyzją „swoich” i „obcych” oraz cywilów i żołnierzy. Rosjanie rozwiązali ten problem banalnie - tam gdzie atakują, czyli na zapleczu, nie ma „swoich” - a to, czy zaatakują samochód cywilny czy wojskowy ich nie obchodzi.
Całe to wyrafinowanie nie zmienia faktu, że nadal popełniane są zupełnie proste błędy, takie jak wyprowadzenie kilkudziesięciu żołnierzy ukraińskich na strzelnicę, w stosunkowo niewielkiej odległości od frontu - atak Iskandera to kilkunastu zabitych i kilkudziesięciu rannych.
Wiadomości ogólne
13. Otrzymałem podziękowania za pomoc, którą współfinansowaliście w ramach ostatnich zbiórek - zarówno tych, organizowanych przez Michała Musielaka, jak i przez fundację Invicta. Jednym z nich jest flaga pododdziału, którą z szacunkiem przyjmuję i której zdjęcie wrzucę w ciągu kolejnych dni - proszono nas, żebyśmy się z tym nie śpieszyli, wiec niech jeszcze chwilę poczeka. Ale sygnalizuję, że dotarła.
Otrzymaliśmy też filmy z podziękowaniami, które będę stopniowo tutaj umieszczać - nie dołączę ich do tego wpisu, bo FB wtedy głupieje, utrudnia udostępnianie, niewygodnie wyświetla tekst główny i ogólnie oczekuje, że skoro jest film, to już niczego mądrego się przy nim nie pisze. Takie czasy, takie obyczaje.
14. Mamy też gorącą prośbę od 116. batalionu 110. brygady OT - tak, tego samego, który był pierwszym z batalionów, które teraz wspieramy razem z czytelnikami innych stron i profili oraz z Fundacją Invicta: chłopaki bardzo potrzebują dwóch stacji ładujących EcoFlow i jeśli wrzucicie coś na zbiórkę [pol], to na pewno im to konkretnie pomoże.
Przy okazji - na stronie zbiórki znajdują się też informacje o dostarczonej pomocy.