Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Czas mija, wybuchają kolejne wojny a uwaga mediów i komentatorów kieruje się teraz ku Iranowi. Natomiast celem i powodem istnienia tego profilu jest dostarczanie bieżącej informacji na temat wojny w Ukrainie i zapewniam Was, że - podobnie jak w 2015 - tak i w 2025 będę się nadal zajmować tym i tylko tym.
Ataki powietrzne
1. Po oszałamiającym sukcesie ukraińskiej operacji „Pajęczyna” cały świat zamarł na bezdechu, czekając na rosyjski, pokazowo silny, odwet. Pokazowego, wstrząsającego uderzenia jednak Rosja wykonać nie była w stanie - zamiast tego uciekła się do coraz brutalniejszych uderzeń w ludność cywilną.
Nie zrozumcie mnie źle - nie umniejszam cierpień mieszkańców. Liczba zabitych i rannych jest tak duża, że nie jestem w stanie wymienić wszystkich doniesień i zrobić rzetelnego spisu. Media i społecznościówki pełne są wstrząsających obrazów zburzonych bloków, pogrzebanych pod gruzami ciał dorosłych i dzieci, wybuchów wstrząsających raz po razie miastami i panoram pełnych ognia i pożarów. Wygląda to iście apokaliptycznie i taki zapewne jest tego cel - nie mogąc demonstrować potęgi Rosja epatuje okrucieństwem.
2. Dlaczego twierdzę, że te - krwawe i okrutne - ataki na cywilów nie dowodzą siły Rosji? Już tłumaczę. Chciałbym tylko napisać to i zaznaczyć bardzo wyraźnie, że moim celem nie jest umniejszanie cierpień Ukraińców, nie zamierzam zaprzeczać strasznym skutkom ataków. Chcę tylko wskazać, że choć zapewne miały one nas przerazić i zszokować, to jednak nie powinniśmy ich odbierać jako demonstracji rosnącej potęgi Rosjan bo wprost sugerują problemy, z jakimi borykają się Rosjanie.
3. Ostrzały rakietowe. Faktem jest, że w czerwcu Rosjanie wystrzelili na Ukrainę więcej rakiet (142) niż udawało się to zrobić w poprzednich miesiącach (maj: 120, kwiecień: 126, marzec: 89 - etc.). Należy zwrócić uwagę na ciekawe czynniki:
a) bardzo małe rozmiary rakiet w poszczególnych atakach - maks to 45 sztuk. Wcześniej strzelano po 70, 80 czy 90) w jednym ataku - i to dane z ostatniego półrocza. Wygląda na to, że Ukraińcy solidnie ugodzili rosyjskich nosicieli
b) praktycznie zupełnie znikły doniesienia o wykorzystaniu przeciwlotniczych rakiet S-300 w charakterze efektorów ziemia-ziemi. Wcześniej Rosjanie gospodarowali nimi rozrzutnie, teraz to się skończyło. Czyżby nieograniczone rzekomo zapasy (w 2024 ukraiński wywiad podawał, że Rosjanie powinni ich mieć co najmniej 10 tysięcy) zaczęły w szybkim tempie kurczyć się w miarę wykorzystania przez Ukrainę coraz większych ilości dużych dron?)
c) kiedyś straszono nas hipersonicznymi „Kindżałami” - to taka cudowna broń Putina. Ostatnimi czasy Ukraina raportuje prawie 100% skuteczność strącania tych cudaków. Czyżby plotki (dementowane przez ambasadę Izraela) o dostarczeniu przez ten kraj dodatkowych baterii „Patriotów” miały ziarno prawdy?
d) pojawiają się rodzynki w rodzaju poddźwiękowych rakiet przeciwokrętowych Ch-35. Zupełnie nie wiem, po co ich używać - chyba z desperacji?
4. Wykorzystanie Shahedów i wszelkiego rodzaju aparatów pokrewnych. Tu - z jednej strony - są rekordowe liczby, bo z jednej strony wypuszczono na Ukrainę do tej pory ponad 3440 maszyn - ale domyślacie się, że za chwilę będę wskazywać rysy na tym spiżu:
a) liczba dron wykorzystanych w ciągu jednej nocy potrafi oscylować w granicach 500, ale nie jest to dla nas zaskoczeniem - natomiast zaskoczeniem powinna być wyjątkowo nierówna liczba aparatów, wykorzystanych w atakach, co widać w tabelce. Najpierw 450, potem 206, potem 49 i skok do 479, potem 315 - i nagle 86, 63, 55, 58, 183, 138 i 440! A potem znowu 58…
Powiem tak - coś tu nie gra. Oczywiście, liczniejsze ataki są lepsze i lepiej zaatakować dwa razy po 400 sztuk, niż 4 razy po 200, bo wtedy realnie przekraczamy możliwości obrony przeciwlotniczej - ale tutaj jest jakieś wąskie gardło. W produkcji, może w logistyce? Bo gdyby było wystarczająco dużo dron, to ataki szły by noc w noc po 500 i więcej, pola startowe są przygotowane i wiadomo, że jednorazowo da się to zorganizować.
5. Oba punkty razem dają mi obraz silnych, ale nie miażdżących ciosów, zadawanych z dużym wysiłkiem raz za razem. Jeśli chodzi o rakiety, to są to uderzenia grubo poniżej wcześniejszych możliwości Rosji - jeśli chodzi o drony to jest ich coraz więcej, ale uderzenia są też bardzo nieregularne. To, co mnie bardzo ciekawi, to odpowiedź na pytanie, jak długo Rosja zdoła to kontynuować. Możliwości są dwie:
a) do momentu totalnego wyczerpania i zapaści,
b) do momentu ogarnięcia się po zadanych przez Ukrainę ciosach
Przy czym możliwe jest a i b - bo np. pierwszy scenariusz może ziścić się dla rakiet a drugi dla dron.
6. Problemem Ukrainy jest brak środków obrony przeciwlotniczej - ostatnim czasem widziałem enigmatyczną informację, że „USA wycofały z terenu Ukrainy i przeniosły do Izraela jeden z systemów obrony przeciwdronowej”, choć nie mam żadnych, dodatkowych danych na ten temat.
Ciekawą informację podał też Thorkill [pol], ładnie uzupełnia ona wcześniejsze doniesienie o tym, że resort obrony Ukrainy chce zachęcić ludzi do wstępowania do organizacji i oddziałów zwalczających drony, obiecując pensje i wypłaty nagród za każdą strąconą. Wygląda to na bardzo dobry pomysł, ale jest też łataniem wcześniej popełnionych błędów, cytując dłuższy tekst i komentarze wspomnianego autora:
„Warto na koniec zauważyć jednak że problemy ze skutecznością ukr systemu opl przeciwko dronom kamikadze typu Shahed to częściowo efekt decyzji naczelnego dowództwa ZSU z ubiegłego roku. Wówczas wiosną i latem 2024 r. rozkazem gen. Syrskiego kilka tys. służących w batalionach karabinów maszynowych plot żołnierzy - często mających na koncie wiele zestrzeleń dronów - zostało przetransferowanych do pododdziałów piechoty w brygadach liniowych ZSU. Zastąpili ich kompletnie niedoświadczeni rekonwalescenci z rot ochrony.
…
Przede wszystkim doszło do oszukania ochotników. Zgłosili się bowiem do OT i tam służyli. Potem powiedziano im że przechodzą do wojsk lądowych jako żołnierze batalionów km plot ale nic się zmienia. A 7-8 miesięcy później bez ich zgody przetransferowano ich do brygad liniowych.”
Infrastruktura krytyczna
7. Tu się zdziwicie. Mianowicie ktosie niewiadomej proweniencji pojawiły się w obwodzie królewieckim, pogmerały jakimś kurkiem przy wielgachnym transformatorze, przez co wyciekł z niego olej, a potem zgubiły tam jeszcze peta i wszystko się zapaliło. W wyniku czego zniszczeniu uległa cześć dużej podstacji a „istotne obiekty” utraciły na jakiś czas zasilanie.
Można i tak. Gratulacje!
Front
8. W ostatnim miesiącu (tak, prawie miesiąc od ostatniego przeglądu, miał on miejsce 22 maja) na froncie zmieniło się i niewiele i znacząco. Tu musimy zerknąć na mapę Ukrainy - jak widać największe postępy Rosjan mają miejsce na kierunkach oznaczonych numerami 3, 4 i 5 i jest to odpowiednio okolica na północ od Wielkiej Nowosiłki, na południe od Konstantynówki (to ta z numerem 2) i na północ od Łymania. No i na północ od Sum, ale to już nie weszło na mapę.
W każdym razie są to cztery, główne kierunki działań, gdzie największy nacisk jest chyba na południu i na północy. Niech Was nie zmylą stosunkowo niewielkie, czerwone placki - na południu sztab ZSU dzisiaj raportował starcia na froncie grubo dłuższym, niż 140 kilometrów (tyle było w linii prostej a tam prostej nie ma).
Tutaj sytuacja może być o tyle znośna, że zgodnie ze streszczeniem, przygotowanym przez Thorkilla [pol] budowane tam są naprawdę rozsądnie rozplanowane umocnienia. Takie, które uwzględniają ryzyko ze strony dron, są przystosowane do spowalniania i wyczerpywania hord Rosjan - a jednocześnie nie pozwalają zbyt łatwo przedrzeć się pojedynczym pojazdom.
Tak w ogóle dzisiejsze źródła bardzo obficie cytują jednego autora, wybaczcie jednostronność - ale po prostu wrzucił on w ostatnich dniach ładnie streszczone i starannie sformułowane opisy i naprawdę nie ma sensu, żebym sam zbierał i tłumaczył to samo innymi słowami.
9. Jak widać odcinek w okolicy Bachmutu jest ostatnio statyczny. Natomiast nie do końca rozumiem to, co wydarzyło się w okolicy znacznika 5. Niby widziałem jakieś fantastyczne plotki o tym, że w tej okolicy do niewoli oddało się wielu Rosjan, ale te historie nie korelują z utratą terenu.
10. Odcinek sumski. Tutaj co prawda widać rosyjskie postępy, ale sztab ZSU zadeklarował, że natarcie Rosjan udało się powstrzymać a nawet odbito jakieś niewielkie tereny. Nie jestem przekonany, ale z pewnością nie obserwujemy okrążenia i zdobycia Sum, które niektórzy komentatorzy prorokowali „w niedługim terminie”. A to dobrze. Jedna uwaga techniczna - jako, że do pokazywania różnic między dwoma mapami zastosowałem najprymitywniejszy możliwy sposób to i nie rozpoznaje od zmian prawidłowo - te w niebieskich prostokątach są na korzyść Ukrainy (ale też to nic nowego, stare wtargnięcia bez specjalnego sensu).
Sama obrona jest dla Ukraińców zapewne o tyle trudniejsza że umocnienia zbudowane w obwodzie sumskim opisywane są biegunowo odmiennie od tych, które dopiero co opisywałem. Streszczając kolejny wpis Thorkilla [pol] (ale przeczytajcie całość, bo warto): to co znamy jako modelowe umocnienia, pokazywane także w polskiej TV, nie ma już żadnej racji bytu, a wielokilometrowe ciągi okopów co najwyżej pomogą przeciwnikowi przeniknąć głębiej.
„Najwyższy czas zrozumieć, że czasy potężnych umocnionych punktów oporu już dawno minęły, warunki na polu bitwy zmieniły się diametralnie w ciągu ostatniego roku, a najważniejszym priorytetem jest maskowanie pozycji, bo jeśli jesteś »spalony« (a trudno nie zauważyć takich umocnień), to będą cię jebać tak długo, aż zrównają z ziemią”.
I na to nie pomoże nawet siatka na drony.
11. Ogólnie problemy ukraińskiej armii pozostają nieustająco takie same i bardzo ich bolesną częścią jest brak kompetentnych oficerów. Kilka razy, w różnych relacjach spotkałem się z opiniami podwładnych, że „więcej ludzi nasz oddział stracił na skutek głupich decyzji dowódcy X czy Z, niż na skutek ataków Rosjan”.
Ten stan rzeczy uzasadnia się tym, że do armii trafił każdy choć troszkę do oficera podobny - niezależnie od zdolności czy poglądów (historia o tym, jak jeden oficer niższego stopnia dał w szpitalu w mordę drugiemu, który perorował że „Rosjanie nie są naszymi wrogami” ma już pewnie ponad rok).
A przyczyną sięgania nawet po takich ludzie jest rozpaczliwy głód kadrowy. Oczywiście takie typy od razu betonują sztaby, blokując awanse i broniąc się przed tymi, którzy mogliby awansować z pola walki. Co tylko pogłębia patologie. Jak widać: stare powiedzenie Napoleona, że „stado baranów prowadzone przez lwa jest groźniejsze niż stado lwów prowadzone przez barana” nic nie straciło na aktualności.
Teraz możemy chyba dobitnie zrozumieć, jak ważny jest kompetentny, zaangażowany oficer dla działania armii - i dlatego właśnie oficerów Rosjanie wymordowali nam w Katyniu.
12. Otrzymałem podziękowania za pomoc, jaką udzieliliście - za pośrednictwem zbiórek, które organizuje Fundacja Invicta - 26. brygadzie artylerii. To brygada, w której walczą nasze „Kraby” ale nasza pomoc trafiła do artylerzystów od systemów rakietowych i to właśnie oni podziękowali za Wasz wsparcie.
Tu chciałbym wspomnieć o pewnej ciekawostce - herb 26. brygady artylerii zawiera motto „ULTIMA RATIO” co można tłumaczyć jako „ostatni argument” ale ja wolę odczytywać to jako „ostateczny argument”. Słowa te mają całkiem długą historię, bo pochodzą jeszcze z XVII wieku - Ludwik XIV kazał ryć na swoich armatach słowa „Ultima ratio regum” czyli „Ostateczny argument królów”. Potem hasło przejął Fryderyk II Wielki, który jakieś sto lat później stosował maksymę „Ultima ratio regis” co można odczytać jako „Ostateczny argument króla”.
13. Wracając do zbiórki. Mimo, że wybuchła kolejna wojna to ta w Ukrainie się nie skończyła. Relacje, do których mam dostęp, mówią że jest bardzo, bardzo ciężko. Coraz częściej pojawiają się doniesienia o poległych i zaginionych. Mimo ludzie nadal walczą, nadal trzymają front. Wbrew wszystkiemu.
My jutro mamy w Polsce dzień wolny - niektórzy z nas pójdą do kościołów, niektórzy nie. Potem spotkamy się wszyscy na działce, na grillu, na spacerze pod pięknym, błękitnym niebem, które po prostu zachwyca a nie grozi śmiercią od drona czy pocisku. Będziemy cieszyć się tym - niesamowitym wprost i nieopisanym i zupełnie niedocenianym przez nas - luksusem bezpieczeństwa. Będziemy patrzeć na kępy drzew bez myśli o tym, że może z nich wypaść seria z karabinu. I będzie to dla nas naturalne, przyrodzone niezbywalnym prawem natury i świata, bo jakżeby inaczej? Co prawda mówił poeta, że „Ślachetne zdrowie, Nikt się nie dowie…” - ale sami wiecie…
Ludzie, którzy przesłali nam podziękowania, nie mają takich luksusów. Lata temu ich spokój i poczucie bezpieczeństwa zostało zdmuchnięte tak, jakby nigdy nie istniało i teraz nie ma już dla nich innego świata.
Możecie ich wspomóc - otrzymałem sygnał, że jeden z oddziałów, walczących na Zaporożu, bardzo potrzebuje stacji ładującej Eco-Flow. A ponieważ przez cały czas aktywna jest zrzutka [pol], to akurat jest bardzo dobra okazja, aby przyłożyć rękę do dobrej sprawy.