Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Ataki powietrzne
1. Cóż, niestety ale wygląda na to, że muszę powtórzyć to, co pisałem we wrześniu 2024, czyli „lepsze jutro było wczoraj”. Rosjanie dość długo eksperymentowali i próbowali wprowadzić przeciwlotników w błąd, aż chyba w końcu im się udało. Teraz pozostaje obserwować, czy to początek trendu, czy jednorazowy sukces. Ale do rzeczy.
2. Przez ostatnie dwa tygodnie ataki Rosjan były dość silne - ale jak zwracałem wcześniej uwagę - mocno też nieregularne, jak gdyby każde większe wypuszczenie bezpilotowców napotykało jakieś wąskie gardło. Dość regularnie też Rosjanie koncentrowali się na atakowaniu indywidualnych miast, kierując tam wszystkie, posiadane zasoby.
Tak było w nocy na 21 czerwca, gdy intensywnie atakowano miasto Kremieńczuk (patrz mapa ataków), tak było dwa dni później, gdy zmasowanemu atakowi poddany został Kijów (patrz kolejna mapka).
3. Finalnie jednak Rosjanie postanowili zaskoczyć (i ile razy będę powtarzać, że oni czczą podstęp?) - kolejny, duży atak, który miał miejsce w nocy na 29 czerwca nie został skierowany na jedną lokację i nie skierowano go przeciwko losowej zabudowie miejskiej. Wprost przeciwnie - zaatakowano i „po staremu”, czyli rafinerie, zakłady przemysłowe, energetyczne, lotniska i inne lokalizacje, które Rosjanie uznali za ważne dla ukraińskiego wysiłku wojennego - i „po nowemu” bo komentatorzy zwracają uwagę na to, że w tym przypadku Rosjanie osiągnęli optimum swoich możliwości jeśli chodzi o przełamywanie ukraińskiej obrony. Starty dron i rakiet zostały dobrane w ten sposób, aby maksymalnie wysycić i rozpoznać pozycje ukraińskiej obrony przeciwlotniczej oraz atakować jednocześnie, z różnych i nietypowych kierunków.
4. Polecam dokładne przypatrzenie się ostatniej mapce - widać, że ataki np. na Mikołajów szły z północy, że niektóre rakiety kierowane krążyły przez pewien czas i że drony dolatywały do swoich celów z różnych kierunków, kierując się na różne lokacje.
Wszystko to doprowadziło - co ze smutkiem trzeba przyznać - do przełamania ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Tak, jak za poprzednimi razami udawało się strącać nawet „Kindżały” tak teraz doleciały wszystkie cztery - przeleciały też prawie wszystkie balistyczne Iskandery. Strącenie 33 z 41 rakiet Ch-101 nie wygląda nawet źle, ale przy tak małej ich liczbie powinno spaść ich więcej.
5. Podsumowując: Rosjanie od dawna nie przeprowadzili tak skutecznego i dewastującego ataku. To, że oficjalny raport mówi o „6 trafieniach” należy odczytywać tak, że „w sześciu miejscach doszło do wielokrotnych trafień istotnych obiektów”. Przypadków, gdy sprawcą szkód są spadające w niekontrolowany sposób rakiety lub drony nie spisuję, ale to potrafi się wahać od kilku do kilkunastu w każdym ataku - więc często mamy do czynienia z dodatkowymi ofiarami.
6. O tym, jak bardzo wyczerpano ukraińską obronę przeciwlotniczą niech świadczy fakt, że kolejny atak - o wiele mniejszej skali, bo składający się tylko z dron i to niewielu (107) miał wyjątkowo wysoki wskaźnik przeżywalności (doleciało 33 ze 107 aparatów) a przeciwlotnicy przyznali się do porażeniu 15 lokalizacji. To bardzo dużo, poprzednio takie liczby pojawiały się miesiąc temu, przy atakach składających się z kilku setek aparatów. Ciekawe jednak, ze Rosjanie nie byli w stanie zadać kolejnego, silnego ciosu dzień po dniu.
7. W trakcie odpierania omawianego ataku Ukraina poniosła bolesną stratę - śmiercią pilota zginął Maksym Ustymenko, doświadczony oficer, walczący jeszcze od czasów ATO. Zgodnie z krążącymi w sieci informacjami przyczyną straty było - znowu - zderzenie się maszyny ze szczątkami zniszczonego celu. Ukraińscy piloci, po wykorzystaniu wszystkich posiadanych rakiet, niszczą drony i rakiety za pomocą działka. Tutaj doszło do uszkodzenia silnika samolotu F-16, Ustymenko próbował wyrównać maszynę, ale nie zdołał, nie dał rady się też katapultować.
Cześć jego pamięci!
8. Zgodnie z oczekiwaniami ten miesiąc był zarówno rekordowy pod kątem wykorzystania przez Rosjan rakiet (237 sztuk w porównaniu z 120 w maju i 126 w kwietniu) oraz dron (5483 w stosunku do 4006 w maju). Jeśli chodzi o drony, to aż do ostatnich dni czerwca ukraińska obrona była równie skuteczna, przedostawało się przez nią około 17-18% środków napadu.
Problem w tym, że przy prawie 5,5 tysiąca dron to znaczy, że przeleciało i trafiło 940 w porównaniu z 700 w poprzednim miesiącu. To są duże liczby.
9. Jeśli chodzi o raporty ukraińskich przeciwlotników to pojawiły się nowe kategorie informacji - przy niektórych rakietach podają, że co prawda nie została ona strącona ale „znikła z radarów”, tak jak kiedyś podawali dla dron. Zaraportowano atak jedną(!) rakietę S-300, ostatnio rozmawialiśmy o tym, ze Rosjanie się z nich wyprztykali chyba albo oszczędzają - ale to też mogło być złe rozpoznanie, wiec nie ma co przesądzać. Ciekawostką jest to, że zdolność Rosjan do wystrzelenia jednocześnie rakiet balistycznych „Iskander-M” nie przekracza obecnie 11 sztuk. Raz było ich 14, ale potem chyba pojawiło się doniesienie o skutecznym „upolowaniu” jednej lub trzech wyrzutni na terenie Rosji.
10. Ze swojej strony Ukraina prowadzi liczne i silne ataki powietrzne na Rosję, choć ostatnio chyba nie odnotowano tak widowiskowych efektów (albo Rosjanie dokręcili kontrolę nad publikacjami). Na pewno Ukraińcom udało się przeprowadzić operację, w wyniku której zlokalizowali i zniszczyli 4 samoloty Su-34, atak przeprowadzić miały „drony dalekiego zasięgu”. Podawano też zniszczenie trzech śmigłowców różnych typów, na jednym z lotnisk Krymu.
Infrastruktura krytyczna
11. To jest temat, któremu postaram się poświęcić w najbliższych miesiącach więcej uwagi: nasilają się doniesienia o aktach sabotażu na terenie krajów NATO i to już idzie w dziesiątki. Od prób zniszczenia ujęć wody pitnej na Gotlandii (marzec 2025) poprzez sabotaż 30 masztów telekomunikacyjnych w Szwecji (kwiecień do czerwca 2025), dziwnym trafem wzdłuż linii wybrzeża wzdłuż… Gotlandii poprzez ataki na sieć kolejową (najbardziej znane to podpalenie w Holandii, traktowane jako próba sabotażu przed zjazdem NATO).
Tak na marginesie - śledztwo w sprawie uszkodzenia okrętu niemieckiej marynarki wojennej (to związane z przecięciem instalacji, nie to w którym zanieczyszczono układ wody pitnej olejem) zostało właśnie umorzone… z powodu niewykrycia sprawców.
Dodatkowo cztery dni temu podpalono w Erfurcie sześć wojskowych ciężarówek logistycznych, należących do firmy Rheinmetall (na nagraniach widać, że stoją one w dwóch, różnych miejscach, więc nie mógł to być nieszczęśliwy wypadek) a w Belgii ktoś wytłumaczył propalestyńskim aktywistom, że niszczą sprzęt wojskowy, przeznaczony dla Izraela. Oczywiście sprzęt był dla Ukrainy, ponad milion dolarów poszło z piach.
12. Część z tych ataków wykonywana jest - znanym już nam - trybem: Rosjanie wynajmują przez Internet młodych ludzi lub obcokrajowców i wykorzystują do pojedynczych aktów sabotażu/wandalizmu. Nie jest to praktycznie możliwe do namierzenia a do tego jest to bardzo tanie, bo z przypadków z Ukrainy wiemy, że często taki nieszczęśnik/nieszczęśniczka wylatuje w powietrze razem z paczką, którą ma dostarczyć do urzędu, do punktu rekrutacji, na wartownię…
Front
13. O froncie później, bo wypadałoby coś napisać o zmianach w taktyce działań obu stron. Tak bardzo skrótowo to na południe od Pokrowska ukraińska obrona znowu wydaje się trzeszczeć, bo pojedyncze posterunki nie potrafią zablokować pojedynczych patroli Rosjan, przesączających się przez pozycje (tak teraz wyglądają te starcia) a na północ od Sum chyba jednak Rosjan zatrzymano.
Choć - oczywiście - są też tacy komentatorzy, którzy straszą tym, że Rosjanie zgromadzili pod Sumami nowe siły i zaraz ruszą do kolejnej ofensywy. Zobaczymy.