Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Na początku coś, co chciałem umieścić pod koniec tego wpisu, ale wydało mi się to właściwym sposobem na otwarcie tego podsumowania. Jest to coś, co w naszej optyce wydaje się to być zdarzeniem nieprawdopodobnym - ale może właśnie troszkę podniesie Was na duchu.
Zapewne pamiętacie smutny los, jaki spotkał wielki, ukraiński transportowiec An-225 Mrija (Marzenie), zniszczony w hangarze na lotnisku w Hostomelu. Zapewne czytaliście i czytacie o gradzie rosyjskich rakiet i dron, spadających na ukraińskie lotniska, zakłady przemysłowe i elektrownie. Zapewne zastanawialiście się nad tym, jakich zniszczeń doznał ukraiński przemysł i martwiliście się tym, że - być może - został on w ten sposób całkowicie sparaliżowany.
Wyobraźcie więc sobie, że w tych warunkach, w zakładach „Antonowa” pod Kijowem, w warunkach wojny i rosyjskich ataków udało się ocalić, przygotować do lotu i certyfikować samolot, który od lutego 2022 znajdował się w fabryce. Ukraiński An-124 przeleciał z Kijowa do Lipska aby transportować towary i broń na potrzeby walczącej Ukrainy.
Nie wiem, jakim cudem ocalał tak długo i jak udało się go przygotować i zachować, mimo rosyjskiej agentury i rosyjskich ataków, które bez problemu uszkodziłyby tak delikatną konstrukcję.
Ale się udało!
Samolot otrzymał swoje motto: „Bądź dzielny, niczym Irpień”.
No więc naprawdę nie wypada, abyśmy my poddawali się szybciej, niż Ukraińcy - a oni pokazali nam po raz kolejny, że naprawdę trudno ich złamać. Tak więc głowy do góry i robimy swoje!
Ataki powietrzne
1. Z racji braku czasu nie podam dokładnej rozpiski rosyjskich ataków, ale chciałem zwrócić Waszą uwagę na ciekawy manewr, jaki przeprowadzili Rosjanie w ostatnią sobotę, atakując zachód Ukrainy w taki sposób, aby maksymalnie wydłużyć trasy przelotu dron nad terytorium Ukrainy. Było ich bardzo wiele i taki wybór toru lot miał pozwolić Rosjanom zarówno na dokładne rozpoznanie pozycji ukraińskiej obrony przeciwlotniczej oraz na maksymalne jej wyczerpanie. Myślę, że tu chcieli sprawdzić, czy można po prostu wydrenować ukraińskie możliwości do zera.
W kolejnych dniach Rosjanie przeprowadzali ataki w sposób już bardziej klasyczny, z krążeniem, unikaniem i atakami na poszczególne miasta.
2. Ukraina nadal odgryza się - regularnie - Rosji za pomocą swoich bezpilotowców.
Infrastruktura krytyczna
3. Ostatnie ataki jednak nie wpłynęły znacząco na Most Krymski. Jak stał, tak stoi. Podaję dla porządku.
Front
4. Wróćmy więc na front. Zaczniemy od streszczenia: w ciągu ostatniego miesiąca Rosjanom nie udało się na północy (Sumy) ale mieli pewne sukcesy na południu (Pokrowsk), które w ciągu kolejnych miesięcy mogą doprowadzić do, zauważalnych dla mediów, zmian.
W pewnym sensie Kijów, który ogłosił, że rosyjska ofensywa zaliczyła klapę, ma rację - nie doszło do zauważalnego przełamania frontu, nie było zauważalnego załamania się obrony, nie zdobyto żadnego symbolicznego miasta. Jest to też zdecydowana prawda dla obszaru Sum, gdzie Rosjanie nie tylko zostali powstrzymani, ale miejscami odepchnięci z niektórych miejscowości.
Z drugiej strony, gdy uwzględnimy sytuację na południu, to takie komunikaty są dzieleniem skóry na Terminatorze, który może co prawda nieco się przysmażył i zgubił dolne końcówki, ale nadal pełźnie, wyraźnie sygnalizując chęć dobrania się do gardła naszej bohaterki.
Z trzeciej strony, to z takimi postępami Rosja będzie potrzebowała około 90 lat na podbicie Ukrainy. Tak, wiem, od pewnego momentu to może pójść skokiem - ale mija już kolejny rok a nie idzie.
5. Najpierw popatrzymy na dużą mapę. Tereny, które zmieniły właściciela zostały zaznaczone czerwonym kolorem - jak widać, prócz Pokrowska (2) są to stosunkowo niewielkie obszary, a w przypadku Sum (4) są nawet zyski na korzyść Ukrainy, co zaznaczyłem niebieską ramką.
Rosjanie odnotowali też niewielkie wtargnięcie przez granicę Ukrainy, oznaczyłem je znacznikiem „3” - ale w sumie na razie nie wiadomo, co ono miało by im przynieść. Chyba zapatrzyli się tutaj na dziwne manewry Ukraińców pod Tiotkino (na zachód od Sum, te malutkie obszary na terytorium Rosji, które w pewnym momencie zaatakowano i zajęto, ale nikomu nie wytłumaczono - po co). Widocznie Rosjanie też nie bardzo widzieli sens tamtych walk i postanowili sprawdzić w praktyce, czy to naprawdę tak niczego nie wnosi, czy może jednak jest w tym jakiś metafizyczny sens.
Aby uchronić Was przed samodzielnym dociekaniem prawdy (bo taki sąsiad mógłby się zbulwersować, gdybyście, uzbrojeni w pogrzebacz i miotacz gazu, wbili mu się testowo na kwadrat) od razu podpowiem: sensu to nie miało i nie ma. Ani tam ani tu.
6. Ciekawa jest pewna aktywizacja Rosjan na południu, w pobliżu Zaporoża - a konkretnie Kamiańskiego (znacznik 1). Tu zerkamy na chwilę na mapkę okolicy - w ciągu ostatniego miesiąca Rosjanom udało się przełamać ukraińskie pozycje i zostali zatrzymani dopiero na kolejnej przeszkodzie wodnej, tak jak pokazuje to czerwona linia. Dodatkowo zdobyli Małe Szczerbaki.
Całkiem możliwe, że doszło do tego podczas ukraińskiej rotacji.
7. Teraz czas aby popatrzeć na kolejne zbliżenie, czyli na mapkę Pokrowska i okolic. Tutaj sytuacja jest rozwojowa i Rosjanie ewidentnie mają ochotę na kilka kotłów, oznaczonych numerami od 5 do 8. Zazwyczaj kończy się to tak, ze Ukraińcy wychodzą z pozycji, zagrożonych okrążeniem - chyba że dowództwo wpadnie na jakieś głupie pomysły.
Kawałek oznaczony jako „5” nie jest taki oczywisty, ale całkiem do niedawna ukraińska obrona opierała się na południu na przeszkodzie wodnej oraz na szosie, łączącą Zielony Kut i Daczne (nie są widoczne na mapie) i idącą potem na północ (to ta szara kreska, która idzie aż do miejscowości Mierzowa). Po ich przełamaniu raczej ten cypelek może zostać oddany.
8. Bardziej na północ mamy Udaczne (znacznik „6”), któremu zagrożono od razu dwie trasy zaopatrzeniowe. Co z tym będzie dalej? Zobaczymy. Te same ataki Rosjan mogą odciąć jedną z tras do Pokrowska a to już byłby problem.
9. Pokrowsk. Właśnie. Jak widzicie Rosjanie zdołali wygenerować tu duże postępy terenowe, przekraczając też rzekę i są bliżej do Rodzińskiego (miejscowość nad znacznikiem „7”, tam gdzie krzyżyk), niż wynika to z pokazanej mapy. Odcięcie dwóch kierunków transportu dla Pokrowska, od północy i od zachodu wydałoby to miasto na pastwę Rosjan, łącznie z pobliskim Mirnogradem.
10. Toreck, czyli znacznik „8”. Tutaj znowu nie widać tego dobrze, więc przeskoczymy na kolejną mapkę. Zaznaczyłem na niej przypuszczalną, aktualną obecność Rosjan wzdłuż szosy (lub za szosą) na Stepaniwkę, zaznaczyłem kwadratem szczególnie wrażliwy obszar, przez który zdaje się przechodzić jedyna trasa zaopatrzeniowa dla wojsk na południe od zbiornika wodnego oraz pokazałem strzałką spore postępy terenowe na Diliwkę.
Wiadomości ogólne
11. Rosjanie odnotowali duży sukces w walce wywiadów - w Kijowie, w zamachu, został zabity ukraiński pułkownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy, biorący udział w przygotowywaniu słynnej operacji „Pajęczyna”. Teraz już wiemy, że napastników było dwoje - mężczyzna i kobieta. Zostali przerzuceni z Rosji, w Kijowie podjęli broń ze skrytki i wykonali swoje zadanie. Potem usiłowali przyczaić się gdzieś, zostali jednak wytropieni przez służby. Nie udało się ich zatrzymać - zginęli w walce. Zdjęć zabitych nie będę publikować, bo niczego nie wnoszą.
12. Ukraińska opinia publiczna widziała już wiele, ale nawet zahartowanych widokami rosyjskiego barbarzyństwa wstrząsnęło doniesienie o tym, że we wsi Prawdine (to jakieś 20 km na pn-zach od Chersonia i nieco ponad 20 km od frontu) Rosjanie zamordowali za pomocą kierowanej drony roczne dziecko i ranili opiekującą się nim babcię.
Sam Chersoń i okolice to bardzo ciężko doświadczone przez Rosjan miejsca - wykorzystują je bowiem do szkolenia swoich operatorów dronów, którzy zupełnie nie kryją się (a nawet chwalą, wrzucając takie nagrania do sieci) tym, że atakują samochody cywilne, pracowników komunalnych czy strażaków. Nie mogę teraz odszukać tego nagrania, ale nie zdziwiłbym się, gdyby film na którym Rosjanie marnują dronę tylko po to, aby zabić w powietrzu dużego ptaka (Albatrosa?) także nakręcono w tamtej okolicy…
Jakiś czas po tym zdarzeniu ukraińska armia poinformowała, że udało się jej zlokalizować stanowisko operatorów, odpowiedzialnych za ten mord, po czym wykonać kilka serii ataków na ich pozycje, co pozwala przyjąć, że z bardzo dużą dozą prawdopodobieństwa, zostali pozabijani.
13. Jeśli ktoś wierzył w niemieckie „Taurusy” i to, że nowy kanclerz to nowe otwarcie to śpieszę donieść, że nieustająca żenenowela pod tytułem „ale w końcu dadzą rakiety” trwa i ma się dobrze, za PAP: „Minister obrony Boris Pistorius oświadczył, że Niemcy nie będą w stanie przekazać Ukrainie kolejnych systemów obrony powietrznej Patriot, ponieważ w kraju pozostało ich tylko sześć. W niedzielnym wywiadzie dla "Financial Times" powiedział też, że Berlin nie planuje dostarczenia Ukrainie rakiet dalekiego zasięgu Taurus” (14 lipca 2025).
14. Do kompletu do opowieści dziwnej treści o magicznych, niemieckich rakietach niektórzy dorzucają klechdy o tym, że Trump ma plan albo Trump tym razem na pewno obraził się na Putina. No więc na dziś zapowiedziano coś, co nami wstrząśnie. Po czym Trump wyszedł i powiedział, że zawiódł się na Putinie i teraz podwyższa mu poprzeczkę - daje mu jeszcze 50 dni na mordowanie obywateli Ukrainy a potem się zobaczy.
Zaiste. Wstrząsła mną świadomość, ze są tacy, którzy Trumpem się jeszcze przejmują.
Choć w sumie mógł zbombardować Kijów.
15. Czasami czytuję prowokacyjne pytania: „i co, Rosja już zbankrutowała” i tak zastanawiam się, czy - podobnie jak filmy pornograficzne, które wpajają młodzieży zupełnie nierealistyczne oczekiwania wobec świata, jak na przykład to, że hydraulik przyjedzie w pięć minut - nie działają na młodych gry komputerowe. Bo inaczej, niż postrzeganiem świata przez pryzmat Sim City, gdzie „bankrutujesz i przegrywasz” takich uwag wytłumaczyć sobie nie umiem.
To nie jest tak, że Rosji zapali się wielka kontrolka na niebie a potem zasoby zostaną posortowane do wielkich pudełek i wystawione do Boskiego Magazynu ponieważ „zbankrutowaliście”. Wspominałem to parę razy, ale proces rozsypki gospodarczej trwa latami i do tego nie powoduje natychmiastowej zagłady. Natomiast w przypadku Rosji interesujące wydaje się to, że zarówno nie daje się go powstrzymać jak i pewne, drobne doniesienia, które pozwalają się zastanowić, że chyba nie wszystko tam tak gra, jakby się wydawało.
16. O tym, że rosyjscy ekonomiści mówią - umiejętnie, nie wprost, ale otwarcie - że już jest źle, pisałem. O tym, że kolejny szef koncernu energetycznego (Andriej Badałow) wypadł z okna w Moskwie zapewne przeczytaliście w mediach jakoś w okolicach 6 lipca. Zapewne czytaliście też - dzień później - że Putin zdymisjonował ministra transportu za nieogarnięcie sytuacji z rosyjskim lotnictwem, paraliżowanym przez ukraińskie drony - i o tym, ze minister się rychło po tym zastrzelił.
W tym zamieszaniu mogło Wam umknąć za to, że rosyjski miliarder, potentat na rynku złota, Konstantin Strukow usiłował uciec z Rosji, ale został zatrzymany na lotnisku. Jego firmy zostały znacjonalizowane.
W ogóle to wygląda, że Putin szuka pieniędzy w kieszeniach rodzimych miliarderów. TVP podała w swoim doniesieniu: „Według szacunków »The Moscow Times« w 2024 r. państwo przejęło kontrolę nad blisko 70 przedsiębiorstwami o łącznych przychodach przekraczających 10 mld dolarów i aktywach o wartości niemal 7 mld dolarów”.
17. Sama rosyjska gospodarka ma tonąć - to, że jej wskaźniki sztucznie zawyża zbrojeniówka nie jest w stanie przykryć recesji we wszystkich, pozostałych obszarach. Co ciekawe - o czym prasa pisała około 12 czerwca - „Putin wezwał do zwiększenia produkcji zbrojeniowej. Zwrócił uwagę na potrzebę koordynacji działań przemysłu zbrojeniowego z planami mobilizacyjnymi gospodarki”. Łapiecie to? Mają rozkręconą gospodarkę zbrojeniową, przestawiają się na reżim wojenny od dawna - a cały czas wydajność nie jest dla Putina wystarczająca i cały czas szwankuje współpraca „z przemysłem”.
Takie wezwania to nie jest oznaka tego, że sytuacja jest pod kontrolą. Podobnie jak putinowskie „wezwanie do wsparcia przemysłu wytwórczego po największym od początku wojny spadku jego aktywności” [ru].
18. Z drobnych (he, he) złośliwości, to Aryo zwrócił uwagę na to, że Google zablokowało zarobki z reklam, jeśli oglądany jest materiał po rosyjsku, podając chronologię:
2022 r. Google blokuje sprzedaż reklam w Rosji
2023 r. Google blokuje sprzedaż reklam przez rosyjskie firmy poza Rosją
2025 r. Google blokuje zarobki z reklam jeśli ktoś ogląda coś po rosyjsku za granicą
Wiecie, dlaczego to ostatnie jest bolesne? Bo niszczy rosyjski „soft power”, zniechęcając tłumy ludzi z krajów w okolicy Rosji do tworzenia treści po rosyjsku. A jak już się przestawią, to nie będzie im się chciało wracać. To akurat cios, który zaboli po latach.
19. I na koniec coś bardzo, bardzo, bardzo ważnego. Otóż Onet podał, że: „We wtorek 8 lipca rosyjska Duma uchwaliła ustawę przyznającą FSB – współczesnemu następcy radzieckiego KGB – uprawnienia do tworzenia i prowadzenia własnego systemu więziennictwa”.
Przez stulecie ponad Rosjanie bazowali na prostym i skutecznym systemie równoważenia wpływów i władzy. Zawsze były dwie organizacje. Ale że to nie bajka, to nie był to „mistrz i uczeń”, za każdym razem w klinczu zwierało się dwóch mistrzów, blokując swoje decyzje, wchodząc z nieskończone spory kompetencyjne i utrącając wysiłki rywali. Taki system jest mało elastyczny i nieefektywny - ale też jest bardzo stabilny i bezpieczny dla władz najwyższych.
Za każdym razem, gdy dochodziło do poważnego zachwiania równowagi, to kończyło się to istotną zmianą w aparacie władzy. Tu wygląda, jakby FSB rosła w siłę i usamodzielniała się. To nie proces na rok czy dwa, ale może widzimy pierwsze, drobne chybotanie tego bączka?