Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Ataki powietrzne
1. Rosjanie atakowali w nocy z 6 na 7 stycznia 28 Shahedami - leciały czterema albo pięcioma różnymi grupami, po różnych trasach. Zestrzelono 21 z nich. Dodatkowo siły powietrzne zgłosiły 3 rakiety S-300, które rosjanie wystrzelili na kierunku donieckim - i których nie zestrzelono.
2. Po ostatnich rozjazdach w statystykach przyglądałem się nieco uważniej doniesieniom, wyczulony na to, co jest raportowane a co nie i rzeczywiście jest potencjał na to, żeby nie wszystkie ataki odnotować. Powodów na to jest kilka. Media troszkę zobojętniały. My też. Ukraińskie miejscowości i miasta w okolicy frontu ostrzeliwane są praktycznie codziennie. Dzień po dniu. Każdego dnia powinienem pisać, że „informacje o ostrzałach zgłoszono w kilkudziesięciu miejscowościach” - ale tego nawet już nie robię. Ofiary nie niuansują też, czy przyleciała do nich rakieta manewrująca, balistyczna, S-300 w trybie ziemia-ziemia czy „głupia” rakieta niekierowana. A może Shahed?
Owszem, można wyłapywać takie detale, Ukraińska Prawda zamieściła niedawno chyba ze trzy takie artykuły [ros], piszą o zabitym i dwojgu rannych, ale to nadal nie obejmuje absolutnie wszystkich przypadków ze szczegółami. Świata to nie interesuje, reaguje tylko na atrakcyjne medialnie masakry, przeczytają tylko miejscowi. I co najwyżej się załamią.
3. Ukraińskie społecznościówki poinformowały o śmierci - nie podanego z nazwiska - ukraińskiego pilota myśliwca MiG-29.
Front
4. Najpierw mapa z podsumowaniem roku 2023. Na niebiesko tereny utracone na rzecz Rosjan, na żółto tereny wyzwolone. Jak to wygląda w liczbach? Wyzwolono 523 km², stracono 587 km² - na bilans jest jakieś 64 km² na minusie, dziś może o kilka więcej.
Warto się nad tą mapą - i zmianą naszego nastawienia - zadumać. Najpierw popatrzmy sobie na mapę z lipca 2022. Widać na niej kreski, które rysowaliśmy wcześniej, całkiem poważnie debatując nad tym, ze Rosjanie zbiorą się, zewrą pośladki i choć Ukrainy nie podbiją, to jednak do Dniepru dojdą. A przynajmniej do linii Dniepr-Charków. Potem poszły plotki, że apetyt im siadł i zamierzają zadowolić się planem minimum, tak żeby cały obwód ługański i doniecki znalazł się w ich rękach.
Miesiąc później nie wierzyliśmy już w ten cały wyścig do Dniepru, ale rysowaliśmy kolejne rubieże obronne, które nie ziściły się nawet w 1/4 - Siewiersk, ten pod znacznikiem „8” na starej mapce, nadal jest w rękach ukraińskich, choć Bachmut, Soledar i Krasna Hora upadły.
Minęło półtora roku a naszym powodem do zmartwień i przygnębienia jest to, że… nie udało się Rosjan wyrzucić z Ukrainy. Nie to, ze posuwają się i zdobywają ziemie, że padły kolejne linie - tylko dołuje nas brak własnych sukcesów. Myślę, że powinniśmy jednak pamiętać o proporcjach.
Oczywiście nie oznacza to, że teraz tak zostanie - zgodnie z rytmem wojny teraz inicjatywa przechodzi w ręce Rosjan. Wytrzymali, nie załamali się pod naciskiem na swoją logistykę, pobudowali linie kolejowe, magazyny, ściągnęli zapasy. Teraz ich kolej, żeby iść do przodu a Ukraińcy będą musieli ich, tak jak półtora roku temu, powstrzymywać i jednocześnie samemu odtwarzać potencjał i liczyć na to, że Rosjanie popełnią więcej błędów.
5. Wracamy na front. Na początku Chersoń i przyczółek na lewym brzegu. Tam zasadniczo bez zmian: nie ma mowy o jego rozszerzeniu, Rosjanom nie udało się go zwinąć. Warunki są bardzo ciężkie, bardzo duży nacisk ze strony bezpilotowców, wszelkiego typu. Obie strony - nie tylko na tym odcinku frontu - doskonalą swoje techniki, zarówno Rosjanie jak u Ukraińcy wykorzystują już urządzenia, które potrafią same kierować się na rozpoznany optycznie cel, co umożliwia im działanie w warunkach totalnych zakłóceń komunikacji radiowej. Powszechne są systemy wykrywania, ostrzegania, Rosjanie konstruować mają całe łańcuchy zintegrowanych ze sobą zagłuszarek.
Nie lubię afektowanego zachłystywania się rozwojem technologii, ale mam wrażenie, że my na zachodzie, z naszymi korporacyjnymi mechanizmami rozwoju broni, naszymi ociężałymi armiami, które powoli zamawiają, testują i latami opracowują taktykę użycia a potem zamawiają w liczbie „sto sztuk teraz i pięć setek w ciągu pięciu lat” rozpaczliwie nie nadążamy za darwinowskimi warunkami pola walki i wciąż cyzelujemy nasze piękne liniowce, gdy przeciwnicy w fabrykach parowozów klecą na chłopski rozum okręty pancerne.
6. Zaporoże - Robotyne. Rosjanie od czasu ostatniego wpisu wypchnęli Ukraińców ze sporego kawałka terenu, tego zaznaczonego czerwonym prostokątem. Tak, to ukraińskie włamanie było całkiem foremne i symetryczne, jak widzicie - już nie jest.
7. Kierując się na wschód mamy Nowomichajłowkę („1”), która od wielu dni jest miejscem bardzo ciężkich, rosyjskich ataków. Rosjanie podeszli pod miejscowość, zajmując nieco terenu tam, gdzie zaznaczyłem czerwonym kwadratem. Z kolei bardziej na północ atakują od strony Marinki („2”) też mając niewielkie zyski terenowe. Warto zwrócić uwagę na pozostałe strzałki, jakie postawił tam Perpetua - pokazują, że Rosjanie chcą podejść do sprawy kompleksowo i jeśli nawet Nowomichajłowki nie da się zdobyć, to chętnie przebiją się na jej tyły, przez Pobiedę („3”).
8. Awdijewka. Intensywność rosyjskich ataków spadła, co nie znaczy, że jest niska. Od ostatniego wpisu, poruszającego kwestie frontu (a więc jeszcze z grudnia 2023) posunęli się w zaznaczonych prostokątami lokalizacjach, z czego najnowsze osiągnięcia to jakaś setka metrów w kierunku Nowobachmutiwki („4”).
Emocji przysporzył ostatnimi dniami odcinek na Pierwomajskie („5”), gdzie Rosjanie mieli postępy, zdołali wejść na krańce miejscowości, potem zostali wyrzuceni kontratakiem ukraińskiej, 59. Brygady a teraz znowu napierają, niestety nie bez efektów.
9. Gorłówka - wspominam ja tylko dla porządku, bo kiedyś informowałem o niewielkich i zupełnie niezrozumiałych zyskach terenowych dla SZU w tamtej okolicy: wygląda na to, że znowu to jest martwy odcinek.
10. Bachmut. Ciężko na południe od miasta, jeszcze ciężej na północy. W ciągu ostatniego miesiąca (dlatego zaznaczyłem to innym kolorem, żeby nie myliło się z bieżącymi postępami) Rosjanie zdołali wgryźć się na północ od Kliszczjiwki („6”) i uparcie atakują sama miejscowość.
Główne ich postępy mają jednak miejsce na północy, na Chromowe i Bohdaniwkę („7” i „8”). Wychodzi na to, że walki toczą się już o te miejscowości i one także określane są jako „ciężkie”.
11. Nieco na północ: Sporne („9”), Biłohoriwka i Kreminna. W okolicach Spornego Rosjanie mieli niewielkie zyski terenowe. Biłohoriwka bez zmian. Swoją drogą to „bez zmian” ma już ponad rok, właśnie w grudniowym numerze „Nowej Techniki Wojskowej” przeczytałem artykuł o walkach o Biłohoriwkę. Doceńmy, że tak twardo się trzyma.
Bardziej na północ, w okolicy Kreminnej, Rosjanie powiększyli nieco szarą strefę (czerwony prostokąt) i ustabilizowali się na zajętych wcześniej obszarach („10”). Akurat z tego kierunku docierają obawy, ze Rosjanie mogą szykować się tam do większego szturmu, podobno odnotowano tam przesunięcia oddziałów.
12. Teraz zmienimy nieco skalę mapy i popatrzymy na odcinek od Kreminnej (na południu) do Synkiwki (na północy). Przede wszystkim w oczy rzuci nam się niewielki postęp terenowy Rosjan w okolicy Makijwki („11”), ale tak naprawdę najcięższe (i to naprawdę ciężkie) walki mają toczyć się na obrzeżach Synkiwki („12”).
13. Z rozmaitych odcinków frontu docierają informacje, że SZU cierpią na brak amunicji artyleryjskiej. Ograniczona liczba pocisków, które można wykorzystać sprawia, że tym więcej zależy od dron, wykorzystywanych podobno w niektórych miejscach aktywniej od artylerii.
14. Mimo, że Rosjanie atakują uparcie i twardo, to jednak ogólna liczba starć jest niższa, niż miało to miejsce jeszcze miesiąc temu. Przykładowo za poprzednią dobę podano ich 29, z czego 16 na odcinku awdijewskim - miesiąc temu, sumarycznie, to było i dwa razy tyle.
Wiadomości ogólne
15. Duńczycy poinformowali, że samoloty F-16 zostaną przekazane Ukrainie dopiero w połowie 2024, a nie w początkach, jak planowano. Jako przyczynę podano niewystarczające kwalifikacje ukraińskich pilotów i niewystarczające postępy w wyszkoleniu personelu technicznego. Duńczycy nie oczekują też, że na potrzeby F-16 powstanie „odpowiednia” (cokolwiek by to miało znaczyć) infrastruktura a także, że zostanie zorganizowana odpowiednio wydajna logistyka (amunicja, części zamienne).
16. Po bardzo długim okresie doszło do wymiany jeńców. Rosjanie zwolnili 230 Ukraińców (w tym obrońców Mariupola) a w zamian otrzymali 248 swoich. Stan uwolnionych Ukraińców nie jest dobry.
Wymiana miała miejsce dzięki mediacji Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
17. Sytuacja na granicy nie ulega zmianom: rolnicy najpierw zeszli z granicy po obietnicach Kołodziejczaka, potem wrócili a potem znowu zeszli, uzyskawszy dla siebie pisemne gwarancje bezpośrednio od ministerstwa. Ukraina zorientowała się też, ze obecny rząd także zamierza chronić interesy polskich rolników i przewoźników (czego ja także się spodziewałem) - zakaz sprzedaży zboża na terenie Polski ma zostać utrzymany, rząd miał odmówić rozbicia i zakazania blokad na granicy z UA.
„Ukraińska Prawda” zamieściła w odpowiedzi artykuł pod którym podpisała się cała redakcja (co zostało podkreślone, że to zarezerwowano dla najważniejszych wystąpień) pod tytułem, który można przetłumaczyć jako „Polska prowadzi »wojnę« przeciwko europejskiej przyszłości Ukrainy. Warszawa musi to sobie uświadomić” [ang]. Jako ozdobę dodano zdjęcie aktualnego premiera z odpowiednio ponurą i nieżyczliwą miną.
Sam artykuł został oceniony przez wielu - życzliwych Ukrainie - polskich komentatorów jako „afektowany” i zupełnie niepotrzebnie antagonizujący. Niektórzy oceniają go jako inspirowany czy też wprost zamówiony przez kręgi rządowe - i coś może w tym być, bo publikację bardzo skrytykował [ukr] były wiceszef administracji Poroszenki, Kostiantyn Jelisejew. Zwrócił uwagę na to, że oczernianie „jednego z kluczowych sojuszników i adwokatów Ukrainy” nie jest mądre i na pewno nie tworzy odpowiedniego klimatu przed, spodziewaną, wizytą premiera RP w Ukrainie. Podkreślił, że takie teksty pogłębią też rozłam w opinii publicznej w Polsce i zwrócą ją przeciwko Ukrainie, co jest „niezwykle niebezpieczne i szkodliwe”. Przypomina też „całkowicie niedopuszczalne” słowa, jakie padły pod adresem naszego kraju w czasie Zgromadzenia Ogólnego ONZ.
18. Pierwotnie na tym chciałem zakończyć ten tekst, ale gdy już publikowałem go na FB, w oczy wpadł mi wpis Olgi Solarz, która przełożyła wiersz Maksyma Kriwcowa.
Nie chcę, żebyście kończyli ten dzień z myślą o prymitywnych politykach.
Nie są warci śliny, którą moglibyście w ich kierunku splunąć.
Pomyślcie o Maksymie.
Maksymie, który dziś zginął.
Zapamiętajcie ten wiersz bo nie będzie kolejnego.
Kolejny diament przepadł gdzieś w otchłani.
My, Polacy, znamy to. Och, jak bardzo! - to znamy.
Ale wciąż boli tak samo.
* * * Witamy w najbardziej koszmarnym talk-show na świecie „Wojna” Jesteśmy na waszym ulubionym kanale telewizyjnym „Zapomnienie” klaszczcie rączkami, póki je macie tupcie nóżkami, póki je macie. Poznajcie gości w studio oni wyszli spod ognia ich oczy – to ziemia opowiedzą wam wszystko o wojnie jaka jest cudowna i romantyczna. Poznajcie pierwszego gościa: to Andrij „Ogień”, przed wojną był piekarzem och, palce lizać, jakie pyszne bułeczki cynamonowe przyrządzał mięciutkie i aromatyczne a teraz czeka na protezę nogi. A to nasz drugi gość: Serhij „Ciemność” uwielbia ciszę i śnieg jak również chować się we snach. A to z kolei Kola „Sen” nienawidzi kawy arabica i nieba z którego mogą wypaść meteoryty gwiazdy pociski niczym jabłko z dziurawej torby. Jego oddział obronił w maju pozycje pod Iziumem okopy ostrzelali „kasetami” i fosforem jedynie „Sen” pozostał żywy. Minuta wiadomości w najbardziej koszmarnym talk-show na świecie na kanale telewizyjnym „Zapomnienie” himarsy srarsy kontrataki wowa zapierdol ich jutro zwyciężymy zuchy z nas. - Andriju, opowiesz o sobie? - Jestem nikim i dom mój jest spustoszeniem. - Serhiju, jak się czujesz? - To sen, to po prostu sen, jak mam stąd wyjść, gdzie te cholerne drzwi? - Kola, a ty gdzie chciałbyś pojechać? - Pojechałbym w przeszłość – przekonać chłopaków, by nie szli na te pozycje. Reklama na kanale telewizyjnym „Zapomnienie”: zamiast zwyczajnego zapachu perfum wybierzcie „Givenchy” z nutką krwi, ziemi i ognia. Nie widzicie słońca od trzech tygodni, bo wali po was arta? „Orlan” wkurza niczym muchy? Walą po was czołgi? Kością już w gardle stoi kamizelka? Dlatego możemy polecić wam tabletki „Zwyczajne życie” należy zażywać codziennie rano na czczo zapijając late z mlekiem migdałowym. Kupujcie też miksturę „Obojętność” oraz landrynki „Zmęczyłem się”. - Andriju, o czym marzysz? Andrij milczy, niczym parafianin w czasie liturgii. - Serhiju, co widzisz przed sobą? Ciemność, ciemność, ciemność. - Kola, masz przyjaciół? - Moimi przyjaciółmi są mgły i maki ptaki oraz lasy. Może tam są moje chłopaki? Już za kilka minut na kanale telewizyjnym „Zapomnienie” zostanie rozegrana loteria państwowa „Pole minowe”. Jutro zaś w najbardziej koszmarnym talk-show na świecie „Wojna” porozmawiamy o: Społeczność miasteczka pożegnała wojownika małżeństwo gwiazd podjęło decyzję o rozwodzie, jasnowidz wie, kiedy zwyciężymy domowe pieczywo Sława Ukrainie! A już w najbliższą sobotę o 19 zapraszamy na nowe rozrywkowe reality show „Kontratak”, no bo kiedy ich w końcu chłopaki pogonicie, hę? Najbardziej koszmarne talk-show na świecie „Wojna” klaszczcie rączkami, póki je macie tupcie nóżkami, póki je macie. * * *