Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Ataki powietrzne
1. Nie jestem zadowolony z ostatnich informacji sił obrony powietrznej Ukrainy - w najlepszym przypadku są one fragmentaryczne i niepełne - postaram się je uzupełniać w miarę możliwości. Sprawę troszkę utrudnia to, że media raportują o różnych atakach rakietowych, w tym np. niekierowanymi rakietami „Tornado” (daleka modernizacja „Grada”, zasięg do 200km) na miasta w pobliżu frontu - a tych ataków nigdy nie wliczano do oficjalnych raportów, stąd też poziom szumu jest nieco większy, niż można by się spodziewać.
Nie tłumaczy to jednak faktu, że 25 kwietnia media donosiły o eksplozjach w zachodniej części Ukrainy - tymczasem w raportach ani widu ani słychu.
2. Na pewno jednak atak przeprowadzono z w nocy z 26 na 27 kwietnia. Z punktu widzenia Rosjan mógł być dość udany, ponieważ strącono tylko 21 z 34 rakiet. Oficjalnie zgłoszony podział był taki, jak poniżej, choć plotki sugerują, że znowu należałoby doliczyć kilka sztuk do spisu.
W nawiasach liczba zniszczonych rakiet.
- 9 x Ch-101/555 (6),
- 9 x Ch-59/69 (8),
- 2 x S-300,
- 2 x „Iskander-K” (1),
- 4 x „Kindżał”,
- 8 x „Kalibr” (6)
W ramach ataku porażono infrastrukturę energetyczną w obwodzie lwowskim i szpital w Charkowie.
3. Kolejny atak nie został w ogóle podany przez dowództwo powietrzne, mimo że piszą o nim wszystkie media: chodzi o ostrzelanie przez Rosjan Odessy za pomocą balistycznego „Iskandera” z głowicą kasetową. Zaatakowano 29 kwietnia (poniedziałek), w ciągu dnia, w chętnie odwiedzane przez spacerowiczów miejsce miasta. Nagranie momentu ataku można obejrzeć [pol].
Zginęło 5 osób, 32 zostały ranne - z tego, według uzupełnionych informacji, 4 są w stanie krytycznym i 4 ciężko ranne. Wśród najciężej rannych jest czteroletnia dziewczynka.
Kolejny atak przeprowadzono dziś nad ranem, zabijając kolejne trzy osoby i raniąc kolejne trzy.
4. Obie strony przeprowadzają ataki na swoje zaplecze, mam na myśli odległość do 100 kilometrów od linii frontu. Rosjanie chwalą się ustrzeleniem zgrupowań ukraińskiej piechoty czy pojazdami, które dopadli na stacji benzynowej (swoją drogą ukraińscy wojskowi powinni chyba mieć zakaz korzystania bezpośrednio ze stacji paliw, bo wygląda na to, że Rosjanie po prostu je obserwują rutynowo). Ukraińcy przeprowadzają ataki na zgrupowania wojsk i (to nie jest pewnik, ale pojawiła się taka plotka) dowództwa polowe Rosjan.
Ukraińcy szczególnie intensywnie atakują rosyjskie systemy przeciwlotnicze - równie chętnie polują na wyrzutnie co radary. Niektórzy spekulują, że jest to przygotowanie terenu przed ambitniejszymi rodzajami ataków, na przykład na most Krymski.
Przykładowo dwa dni temu (29 kwietnia) odnotowano „serię wybuchów na terenie okupowanego Krymu”, ze szczególnym uwzględnieniem bazy w Dżankoj.
Bazując na tym, że rosyjskie systemy obrony przeciwlotniczej także znikają ze swoich miejsc typowego przebywania oraz ze swobody, jaką zyskały ukraińskie bezpilotowce, sugeruje się że Rosjanie także mogą mieć problem z nasyceniem frontu własną obroną przeciwlotniczą.
5. Ukraina nie przestała atakować rosyjskich rafinerii. Dziś w nocy drony spadły na rafinerie w Riazaniu (poprzednio odwiedzały ją w marcu). Na nagraniach widać odległy pożar.
Dziś w nocy odnotowano też blackout w rosyjskim obwodzie kurskim, donoszono też o porażeniu jednego z rosyjskich lotnisk wojskowych. Sami Rosjanie informowali w ciągu ostatnich dni o strąceniu „wielu” ukraińskich dron - pytanie więc, czy jakaś część systemów przeciwlotniczych nie została odciągnięta na zaplecze. Zwłaszcza że niedługo Putin będzie chciał obchodzić rocznicę zakończenia II Wojny Światowej i chciałbym uniknąć upokarzającego alarmu przeciwlotniczego w stolicy - a ukraińskie drony do Moskwy dolatują bez specjalnych problemów
Front
6. Jeśli chodzi o doniesienia z frontu to mamy tutaj dużą polaryzację - od panikarskich opowieści dziwnej treści, bazujących na doniesieniach o złej kondycji ukraińskich jednostek i faktu, że Oczeretne zostało zajęte przez Rosjan, do zupełnie nieadekwatnego optymizmu, który akcentuje, że „te postępy to nie były wcale duże jak na tyle miesięcy”. Prawda, Rosjanie wydają się nie mieć siły aby skutecznie wykorzystać włamanie, ale to za mało, żeby wydawać opinie tak lekceważącym i frywolnym tonem, jaki spotkałem w paru miejscach. Na marginesie warto dodać, ze ten optymizm nie pochodzi z wypowiedzi Kijowa, tam są zatroskani i poważni - przejawiają go niektórzy, prywatni komentatorzy.
Warto o tym pamiętać, bo już kilka razy stykałem się z zarzutami pod adresem ukraińskiego dowództwa czy władz państwowych, które próbowano rozliczać ze stwierdzeń czy wypowiedzi pochodzących od mniej lub bardziej przypadkowych osób, funkcjonujących w obiegu medialnym czy społecznościowym. To, że się o czymś mówi to nie znaczy, że mówi to - oficjalnie - Kijów. O tym się zadziwiająco często zapomina.
Statystyki pokazują, że przez kolejne siedem miesięcy Rosjanie ponoszą bardzo duże straty w ludziach i sprzęcie i tu wypada stwierdzić, że gdyby robić porównanie koszt-efekt z poprzednimi okresami, to z pewnością wychodzą na tym znacznie gorzej, niż wcześniej, ale to nadal nie jest powód do optymizmu.
Na marginesie ciekawostka - w ciągu ostatnich dwóch miesięcy drastycznie podskoczyła liczba zniszczonych cystern i ciężarówek, czyżby kolejne podejście do bitwy o logistykę?



7. Chersoń, lewy brzeg Dniepru. Dowództwo poinformowało oficjalnie (tak, tak) o zajęciu przez SZU wysepki Nestricha. To taka wysepka u ujścia Dniepru, tam gdzie „1”. Prawdę mówiąc, to ten komunikat bardzo mi się nie spodobał, bo na kilometr śmierdzi hasłem „no dajcie koniecznie jakiś sukces” - patrząc na ten kawałek terenu naprawdę nie widzę dużego zysku.
Za to podobne oświadczenia zdają się uprawdopodabniać plotkę, że coś źle poszło na ukraińskim przyczółku w Krynkach „2”. Chyba, że to miała być odtrutka na problemy na innych odcinkach, ale te Krynki jednak się przewinęły.
8. Zaporoże. Tutaj nikt niczego nie mówi ani nie komentuje, ale Perpetua, na podstawie geolokacji, uznał że Rosjanie skutecznie wypychają Ukraińców z Robotyne. Niestety, szara strefa obejmuje już większość miejscowości.
9. Marinka: Rosjanie próbują nacierać od Nowomichajłowki na zachód i od wschodu atakować Krasnohoriwkę. Zmiany za ostatnie pięć dni zaznaczyłem na mapie. Dla kalibracji - mówimy tutaj o maksymalnych postępach w rodzaju „rozszerzenie szarej strefy o kilometr”. Nie mamy tu do czynienia z załamaniem frontu, tylko z bardzo kosztownym - dla Rosjan - wypychaniem Ukraińców z kolejnych pozycji.
Wygląda to tak, że filmy - zarówno z dron, jak i kręcone przez Rosjan - pokazują literalne stosy trupów rosyjskich żołnierzy i to są realne straty. Z drugiej strony jednak mamy skrajnie wyczerpanych żołnierzy ukraińskich, walczących w wykrwawionych do cna oddziałach, o wiele za słabych na stawiane im zadania. Próbuje łatać się to dorzucając pododdział to tu to tam, ale to tylko pogłębia chaos. W efekcie doświadczone i wycieńczone jednostki ściągane są na front mimo, że nie odbudowały jeszcze swojego potencjału.
10. Awdijewka, a właściwie Oczeretyne. Zamiast opisywać Wam sytuację kolejnymi miejscowościami, pokażę po prostu dwie mapki, ilustrujące zmiany od ostatniego wpisu. Gdyby Rosjanie byli w formie, mieli pod ręką odpowiednio duże odwody i byli zdolni do ich użycia, wtedy mielibyśmy tu katastrofę. I to, że tej katastrofy nie ma, daje niektórym pretekst do wygłaszania sielankowych opinii na temat sytuacji na tym odcinku.
Tymczasem nie wiemy, czy mamy do czynienia z totalnym wyczerpaniem Rosjan - czy też może po prostu sami Rosjanie zostali zaskoczeni swoim powodzeniem (są pewne podstawy, aby sądzić, że tak mogło być - utrata pozycji przez SZU była zbyt nagła i nieoczekiwana w tych okolicznościach) i po prostu nieruchawa maszyna nie zdołała poruszyć na czas rezerw, może też ich nie było pod ręką, bo nikt nie planował przełomu: liczono się z metodyczną maszynką do mięsa…
W każdym razie oficjalne słowa, wygłoszone przez generała Syrskiego brzmią: „sytuacja na odcinku jest ciężka”. Musimy pamiętać, że mimo, że Rosjanie nie wykorzystali w pełni powodzenia, to SZU nie zdołały ich odrzucić ani choćby zablokować, udało się jedynie wytracić ich impet, co jednak nie powstrzymuje ich od dalszych postępów.
Jako dobre uzupełnienie tych informacji polecam komentarz pana Marcina Gawędy [pol], jednak proszę pamiętać, że został on opublikowany cztery dni temu. Choć to nawet lepiej, można sobie porównać ówczesny opis sytuacji i rozwój wydarzeń.
11. Bachmut a właściwie Czasiw Jar. Po pewnym okresie zastoju mamy tu rosyjskie działania niczym z podręcznika młodego dowódcy: kleszczowe uderzenie na północy i południu plus wiązanie sił przeciwnika w centrum, żeby nie miał swobody manewrowania rezerwami. Na razie jeszcze nic, ale jeśli będzie to się tak rozwijać, to za parę tygodni trzeba będzie wyjść z miejscowości. Przy czym sytuacja tutaj nie ma porównania z tą pod Oczeretyne - nie to tempo, nie ta odległość. W ten sposób to nawet nie „parę tygodni” a „parę miesięcy”, zwłaszcza jeśli któreś z ramion zapuści się za daleko i zostanie przycięte. Tak na marginesie w ten sposób pogrywał z Rosjanami niemiecki generał Mainstein - choć tamte włamania były głębsze i jeszcze bardziej na rympał.
12. Kreminna. Tutaj sprawa tajemnicza i ciekawa, czyli nagle zmaterializowało się ukraińskie kontruderzenie. Przez ostatnie tygodnie wspominałem o niewielkich postępach Rosjan w kierunku zachodnim, z głównym punktem nacisku na Terny, co zresztą widać na mapie - tymczasem nagle SZU postanowiły kontratakować. Możliwe, że - cytując inną bajkę dla dzieci - że kontratakując „popadli w taki zapał, że gdy zima w polu słabła na przynętę schwytali diabła”.
13. Odcinek kupiański - tutaj mapa obejmuje troszkę większy teren, żebyście mogli zlokalizować sobie sam Kupiańsk („4”) i słynną Synkiwkę („5”) o którą szły walki zupełnie niewspółmierne do rozmiaru tej lokalizacji (nie wiem nawet, czy mogę nazwać ją „miejscowością”). Natomiast my popatrzymy na południową część mapy, gdzie Rosjanom ostatnio coś się udało, co też odpowiednio oznaczyłem.
Wiadomości ogólne
14. Włochy będą dostarczać Ukrainie pociski dalekiego zasięgu StormShadow/SCALP (podaję obie nazwy, bo to samo, ale funkcjonują pod dwoma, w zależności od tego, gdzie są produkowane).
15. Marek Meissner zwrócił uwagę, ze przetrząsając runet zaczął natrafiać na określenie „NATOnaziści” i „NATOnazizm”. I to jest dla mnie znak bardziej niepokojący, niż wszelkie groźby, „czerwone linie” i potrząsanie szabelką: bo od „Ukronazistów” zaczęło się urabianie Rosjan w kierunku poparcia otwartej inwazji na Ukrainę.
16. Ukraińska ustawa o mobilizacji wejdzie w życie niebawem, jednak już teraz ukraińskie placówki za granicą dostały polecenie powstrzymania się od wydawania dokumentów, co ma nakłonić obywateli Ukrainy do dopełnienia formalności.
Zgrubne oceny mówią, że za granicą przebywa co prawda 865 tysięcy ukraińskich mężczyzn, jednak tylko 436 tysięcy z nich nadaje się (prawnie i realnie) do służby wojskowej.
W związku z tym pojawiły się już pierwsze stanowiska państw, co do odsyłania na Ukrainę mężczyzn w wieku poborowym. Stanowisko Polski jest niejasne, po powiedzieliśmy że tak i że nie (zależy kogo pytać). Finalnie powiedzieliśmy „gdy Ukraina zwróci się z prośbą do strony polskiej, będziemy działać zgodnie z polskim i europejskim prawem” - a wy zgadujcie, co mamy na myśli.
Litwa zapowiedziała, że będzie odsyłać.
Nóż w plecy ukraińskiej mobilizacji wbiły za to Niemcy, które udzieliły odpowiedzi, z której wynika że mężczyźni bez ważnych dokumentów będą mogli ubiegać się w DE o ochronę [pol]. Nie jest to takie zupełnie oczywiste, bo sprawę regulują chyba indywidualnie poszczególne kraje związkowe, ale stanowisko jest takie, jak w artykule.
17. Sam Zełeński stracił wizerunkowo na nowej ustawie. Takie są efekty kunktatorstwa - gdyby zabrano się za to wcześniej i bardziej planowo to i opór ludzi na tyłach byłby mniejszy i wszyscy by przywykli. Teraz wprowadza się ją za późno i nieco zbyt, jak na nastroje ludzi, gwałtownie.
Na pewno sympatii nie zjednują pracownikom nagrania z siłowych doprowadzeń ludzi przez pracowników komisji uzupełnień. „Ukraińska Prawda”, która stara się dość wiernie trzymać kurs rządu, donosi [ros] np. że w obwodzie czernichowskim do pracownika komisji miejscowi wystartowali „z łapami”, aż ten musiał strzelać w ziemię.
18. Rosyjskie podchody wokół Szojgu nabierają tempa - ostatnio zatrzymano Timura Iwanowa (pod zarzutem defraudacji środków na odbudowę), teraz jego zeznania pozwoliły zapewne „wyjść” na jego protektorów. Przesłuchany „w sprawie” został pierwszy wiceminister obrony, Rusłan Calikow. To osoba numer trzy w hierarchii - po Gierasimowie i Szojgu właśnie, a ten ostatni ma być jego patronem. Mówi się też o możliwości wciągnięcia do śledztwa ministra finansów Antona Siłuanowa. Więcej na WP [pol].
19. Donosi się (choć nie są to oficjalne dane, to ważne), ze skuteczność naprowadzanych GPS 155-mm pocisków artyleryjskich Excalibur spadła w krótkim okresie z 70% do 6% (tak, do sześciu, nie zjadłem zer).
20. Warto odnotować, że rosyjskie prace nad zagłuszaniem GPS nabierają tempa - i rozgłosu. Wspominałem już, że od tygodni zagłuszana jest przestrzeń powietrzna nad Polską a ostatnio, ze także nad Bałtykiem.
Znalazłem wzmiankę, że kłopoty z tego powodu mają ci przewoźnicy, którzy zobowiązani są do rejestrowania dokładnej pozycji przewożonych ładunków - zakłócenia GPS powodują, że nie są w stanie wywiązać się z tego obowiązku, powód jednak organów kontroli nie wzrusza.
Najnowsze doniesienia pochodzi z Koła Naukowego „Nawigator” UM z Gdyni, które badało poziom zakłóceń w Zatoce Gdańskiej - i tu wychodzi, że naprawdę jest/było grubo. Rosjanie nie tylko zagłuszyli wszystko, co się dało: GPS, GALILEO, Baidu oraz SBAS i QZSS ale też wyłączono sygnał GLONASS (systemu rosyjskiego) a najprawdopodobniej przeniesiono go na inne, nietypowe częstotliwości.
Dodatkowo niedawno poinformowano, że kolejne źródło zakłóceń uruchomiono w Petersburgu, jest ono tak skuteczne, że Finowie wstrzymali loty Tartu-Helsinki.
No i teraz zadam Wam pytanie: MSZ Estonii mówi, że to atak w wojnie hybrydowej. I czy to już jest atak na NATO, czy nie? Czy możemy ponosić straty i ryzyko z tego powodu, czy to tylko uciążliwość? A może to ostatni sygnał alarmowy?
21. Dlaczego zagłuszanie Bałtyku i Polski jest takie ważne? Bo morzem możemy (my i kraje bałtyckie) dostawać posiłki od naszych sojuszników. Może być problem choćby z lotami transportowymi, ale też z działaniami na morzu. Dlaczego Rosjanie zdecydowali się na takie odsłonięcie kart już teraz, wiedząc, że wojskowi NATO zaczną od razu kombinować, jak radzić sobie w tej sytuacji i odświeżać warianty „32c, 48d i 122e” o nowe uwarunkowania? A może to ostatni moment?
PS. Te numerki sobie całkowicie wymyśliłem, nie spinajcie się, gdybym przypadkiem trafił. A mogę, bo np. przed lądowaniem w Normandii pewien brytyjski autor krzyżówek umieścił w kolejnych swoich dziełach całą serię najtajniejszych kryptonimów, powiązanych z operacją Overlord (tak, samo „Overlord” też trafiło do krzyżówki. I to zupełnym zbiegiem okoliczności).
22. Jak tak dalej pójdzie, to zacznę cykl: „kronika kryminalna”. Bowiem okazało się, że „zalegalizowane” w Czechach małżeństwo Rosjan koordynowało operacje dywersyjne GRU w Europie [pol]. Opowieść jak z książki, prawda? I tym problem, żeby zrozumieć, że to nie jest cholerna książka, tylko życie i Rosjanie naprawdę tak postępują!
23. W Niemczech Rosjanin zamordował dwóch ukraińskich żołnierzy, przebywających tam na rehabilitacji.
24. W Niemczech spalono „domek ogrodowy” należący do dyrektora generalnego koncernu Rheinmetall. Sprawcy umieścili w internecie odezwę, w której twierdzą, że należą do Frakcji Czerwonej Armii (z doniesień możecie kojarzyć ją jako RAF - „Rotte Arme Fraction”) i że to zemsta za dostarczanie broni Ukrainie. Domek czy altanka, prawdziwy RAF czy nie - ale bardzo niepokoi to, że do takich zdarzeń w ogóle tam dochodzi. To wszystko ma zastraszać ludzi.
25. Co prawda te doniesienia pojawiły się praktycznie od pierwszych paczek, które zbierano z pomocą dla Ukrainy, ale warto przypominać: Rosjanie starają się wtykać trackery wszędzie, gdzie tylko się da. U nas wolontariusze znajdowali to w darach, Ukraińcy znajdują je np. w powerbankach.
26. Wielokrotnie krytykowano nasz rząd, że okładając wszystko pieczęciami tajności, oddał walkowerem swój wizerunek, jako kraju wspierającego Ukrainę, co wykorzystały państwa znacznie bardziej bazujące na sztuczkach PR.
Jednak w ostatnich dniach minister spraw zagranicznych, Radosław Sikorski, poinformował że Polska przekazała Ukrainie pomocy wojskowej na kwotę 9 miliardów dolarów w 44 pakietach pomocy wojskowej. Przy czym wyraźnie wypada powiedzieć, że nie dotyczy to pomocy humanitarnej i świadczeń dla obywateli Ukrainy, mowa wyłącznie o sprzęcie i amunicji!
Uprzedzając wrzuty rosyjskiej propagandy, kolportowane też w Ukranie:
- nie, nie „dostaliśmy za to nówek od USA” - każdy sprzęt z USA i z Korei został przez nas kupiony, co oznacza, że osłabiliśmy poważnie swoją armię, bo daliśmy od razu, a na zakupy czekamy
- nie, nie „dostaliśmy za to i tak zwrotu od UE”, bo pieniądze z UE są nadal blokowane, przez Węgry
Stawia nas to na czwartym miejscu, jeśli chodzi o sumy bezwzględne, choć być może powinniśmy wyprzedzić tu Niemcy, ale o tym za chwilę.
27. Otóż jeśli chodzi o pomoc z Niemiec, to początkowo traktowana była z nabożną iście wiarą - a mam wrażenie, że Ukraina nadal tak ją relacjonuje. Stopniowo, wobec niejasnych i bardzo propagandowych dostaw i sposobu ich komunikowania (na co parę razy zwracałem uwagę) ten entuzjazm, poza Ukrainą, zaczął nieco słabnąć. Obecnie, niektórzy komentatorzy, traktują owe słynne „tabelki kilońskie” jako jeden, ponury żart.
Niektórzy zrobili więcej - jak relacjonuje pan Mateusz Duch [pol] poseł Bundestagu z CDU/CSU Ingo Gädechens wziął sprawę na warsztat i ustalił, że co prawda rząd mówi o 28 miliardach euro, ale na papierze jest ich tylko 21,7 miliarda. Dużo? Nie do końca - to nie jest bowiem suma przekazana Ukrainie ale także to co Niemcy OBIECAŁY dać do roku 2028. Zupełnie ale zupełnie mnie to nie dziwi, bo taką żonglerkę tym, co dali a co obiecali dać, uprawiali też w skali mikro, przy dostawach broni.
Dalej jest śmieszniej, bo ustalenia posła zdają się potwierdzać pogłoski, docierające wcześniej, czyli że rząd niemiecki wlicza w pomoc dla Ukrainy każdy jeden wydatek, jeśli tylko da się go jakoś zaksięgować. Wam, kochani czytelnicy, nie muszę chyba tłumaczyć jak kreatywnie można „robić koszty”, w Polsce żyjemy: ale też dla nikogo nie będzie zaskoczeniem to, ze Niemcy też są dobrzy w te klocki, systemy podatkowe Polski i Niemiec opisywane są jako jedne z najbardziej skomplikowanych. Przy okazji spotkałem się z opinią, że polski był wzorowany na niemieckim, ale nie wiem, czy to prawda.
No więc finalnie wychodzi na to, że potężne Niemcy dały jakieś 10,5 miliarda euro, co porównane do możliwości finansowych kraju jest bardzo malutką kwotą.
28. Natomiast gdybyśmy chcieli stawiać na pudle kraje w zależności od możliwości, to wyprzedzą nas solidnie Estonia, Litwa i Łotwa, które naprawdę dały co mogły i nawet więcej. Statystyki z [ang] sugerują, że wyprzedza nas także Dania, Norwegia i Finlandia. Omawiając pozycję Niemiec należy założyć, że liczono to od deklarowanej kwoty a nie od realnej.