Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Dzień dobry wszystkim. Znowu minęło więcej dni, niż zazwyczaj - jednak tutaj muszę wytłumaczyć się silnym atakiem tzw. „życia”, które pozbawiło mnie wszelkich sił i resztek motywacji do czegokolwiek. Bywa i tak, ludzie którym poświęcam te wpisy, chcieliby mieć pewnie tylko takie problemy, więc nie wypada się nad sobą rozczulać: ale też wypada jakoś wyjaśnić Wam milczenie.
Ataki powietrzne
1. Od ostatniego wpisu Rosjanie nie wykazali się specjalną determinacją w atakach powietrznych - jeśli popatrzymy na ich skalę, to zobaczymy że wykorzystywano minimalną liczbę rakiet a głównym środkiem tych działań były „Shahedy”. Tu warto zwrócić na atak z 7 czerwca, gdy wystrzelono ich aż 53, co jednak przyniosło niewielkie rezultaty.
Drugą, bardzo interesującą sprawą jest fakt, że w ataku z 11 na 12 czerwca Ukraina zadeklarowała zniszczenie „Kindżała”, to nieczęsta informacja.
2. Mikre ataki na zaplecze nie oznaczają jednak, że Rosjanie zupełnie nie mają lotnictwa i nie wykorzystują bomb szybujących - te spadają na ukraińskie pozycje jedna za drugą i to nadal jest problem. Aktywne jest też rosyjskie rozpoznanie i drony na bliskim zapleczu - ostatnio znowu Rosjanie pochwalili się trafieniem ukraińskiego samolotu na jednym z lotnisk.
3. Dziś pojawiła się informacja, że Rosjanie uderzyli w środku dnia „szybkim obiektem” w Krzywy Róg, trafiając w dzielnice mieszkalne. Na godzinę 17:40 czasu kijowskiego zgłoszono 9 zabitych i 29 rannych [ros].
4. A co robią Ukraińcy? Oni mają pełne ręce roboty i tylko brak czasu nie pozwala mi w pełni cieszyć się szczegółowymi wyliczaniem tego co, gdzie i na kogo spadło w ciągu ostatniego tygodnia. Przede wszystkim zdjęcie ograniczeń na wykorzystanie zachodnich broni na terytorium Rosji pozwoliło SZU częściowo ochronić Charków: jednym z pierwszych, zaraportowanych celów była bateria przeciwlotnicza S-400, którą solidnie porażono w obwodzie biełgorodzkim.
Co ma bateria przeciwlotnicza do obrony Charkowa? Ano sporo: właśnie takimi rakietami - wykorzystując zagwarantowaną przez zachodnich polityków nietykalność - Rosjanie od lat atakowali miasto. Pod koniec maja pisano, że „nie ma dnia bez ataku” - a rakiet do systemów S-300/400 Rosjanie mają naprawdę dużo i bez oporu używali ich do terrorystycznych ostrzałów Charkowa.
Efekt? Nie wiem, czy potwierdzą to przebywający na miejscu, ale wczoraj burmistrz Charkowa twierdził, że od czasu wyeliminowania tej baterii (i pewnie paru innych celów, bo wspominano trafienie składu amunicji w tym obwodzie) ataki Rosjan stały się zauważalnie mniej skuteczne.
5. Obwód biełgorodzki obwodem biełgorodzkim ale prawdziwa hekatomba rosyjskich systemów przeciwlotniczych ma miejsce na Krymie. Popatrzcie tylko na infografikę („C300/C400” to właśnie oznaczenie systemu „S-300” lub „S-400”). To jest już bardzo poważny problem dla Rosjan, bo o ile rakiet mogą mieć bardzo dużo o tyle wyrzutni i radarów - już niekoniecznie. A na pewno nie tyle, żeby zapewnić skuteczną obronę przeciwlotniczą i frontu i baz na terytoriach okupowanych i przemysłu i lotnisk na terytorium Rosji.
Mamy tu też do czynienia z bardzo korzystną wymianą koszt-efekt, bo patrząc na to od strony czysto finansowej to pocisk warty półtora miliona dolarów niszczy tu elementy systemu, wartego łącznie miliard. To są oczywiście szacunki z bardzo grubego palca, bo trudno mi ocenić wartość S-400 obecnie. Wiemy, że Turcja zapłaciła podobno 2,5 miliarda USD za dwa dywizjony S-400, każdy składający się z dwóch baterii (a w ramach baterii możemy liczyć na 3-4 wyrzutnie i radar).
Tutaj zaznaczam, że te wyliczenia są bardzo, bardzo, bardzo orientacyjne bo nie miałem kiedy się dokształcić, więc jeśli mamy na sali miłośnika wojsk rakietowych to z radością przyjmę korekty.
Uwaga na marginesie: widzę, że w niektórych miejscach pisze się o „dywizji S-300”. To drobna pomyłka nazewnicza, chodzi o „dywizjon S-300”. Dywizja to tak do 15 tysięcy żołnierzy i składa się z różnych rodzajów wojsk: artylerii, pancerniaków, piechoty, logistyków itd. Dywizjon S-300 to pewna liczba baterii (na przykład dwie, ale mogą być i trzy) razem ze służbami wsparcia, dodatkowymi radarami, sztabem itd. Też sporo ludzi, ale na pewno nie tylu i nie tak zróżnicowanych, jak w przypadku dywizji.
Zresztą dywizjon możecie kojarzyć z lotnictwa: „dywizjon 303” to coś, co na pewno obiło się Wam o uszy. Marynarka także formuje dywizjony (po 1945 w dywizjonie okrętów podwodnych były trzy jednostki). Robi też tak artyleria.
6. Wszystko to sprawia, że Rosjanie mają problem. Aleksander Kowalenko (analityk, którego kiedyś tu częściej cytowałem) ocenia, że jeśli Rosjanie bardzo się postarają, to sklecą 100 dywizjonów S-300/S-400. Brzmi imponująco, zwłaszcza jeśli założymy te trzy baterie po cztery wyrzutnie na dywizjon (a co!). Tyle, że zdaniem Kowalenki Rosjanie potrzebowaliby tysiąca takich baterii aby ochronić wszystko, co chronić muszą. Nie ma siły, kołdra będzie za krótka.
7. Tak na marginesie to pamiętajmy o tym także w naszym przypadku. Polska jest znacznie mniejszym krajem ale aby „zamknąć” nasze niebo potrzebujemy nie tylko wielu wyrzutni, samolotów i radarów - ale też i BARDZO wielu rakiet. O co zawsze możecie pytać swoich reprezentantów.
Z dobrych wiadomości w tym temacie - do Polski przyleciał drugi z zakupionych samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW.
8. Wracając do problemów Rosjan: w ostatnich dniach zanotowano zarówno przemieszczenia systemów S-300/400 na terenie Krymu, co może oznaczać zarówno „łatanie” dziur w systemie ochrony metodą przesuwania krótkiej kołdry z miejsca na miejsce, jak również zmiany położenia baterii. Co niekoniecznie musi dać efekt, bo ostatnimi tygodniami w okolicy półwyspu krążyć mają wyspecjalizowane, NATO-wskie aparaty zwiadowcze. Podobno skonstruowano je specjalnie do namierzania miejsc dyslokacji obrony przeciwlotniczej…
9. Dowództwo rosyjskie miało przekazać - tym razem żołnierzom oddziałów przeciwlotniczych - polecenie ewakuacji rodzin z półwyspu na teren Rosji. Może to prawda, może nie - ale miło posłuchać.
10. To wszystko pozwala ukraińskim dronom na coraz śmielsze ataki na terytorium Rosji. W ciągu ostatnich dwóch dni ukraińskie drony miały zaatakować lotniska w Mozdoku i Achtubińsku. Oba znajdują się ponad 700 kilometrów w głębi Rosji, na wschodzie i południowym wschodzie. Na tym drugim z lotnisk uszkodzeniu miały ulec dwa rosyjskie myśliwce Su-57 [pol]. Su-57 to myśliwce przewagi powietrznej, duma rosyjskiego lotnictwa - nie dość, że „bez anałoga w mirie” to jeszcze występuje w iście homeopatycznej liczbie egzemplarzy: mowa o 22 sztukach.
11. Na końcu prawdziwa perełka, której zapewne się nie spodziewaliście: rosyjska obrona przeciwlotnicza osłabła bowiem tak bardzo, że ukraińskie lotnictwo odważyło się na atak na terytorium obwodu biełgorodzkiego! W ataku zniszczono jedno z centrów dowodzenia rosyjskiej armii.
Oficjalnie dzień 9 maja 2024 jest więc dniem, gdy ukraińskie lotnictwo po raz pierwszy zaatakowało terytorium Rosji. Co prawda po koniec marca 2022 donoszono o rajdzie ukraińskich śmigłowców na skład paliw w Biełgorodzie ale do dzisiaj Ukraina temu zaprzecza. A wtedy zaprzeczała głośno i żarliwie, taki był klimat polityczny. Co tylko pokazuje, jaką drogę przeszliśmy. Szkoda tylko, że tak powoli.
12. Na koniec ciekawostka: w Odessie, na rosyjskie drony, poluje szkolno-treningowy, śmigłowy Jak-52. Całkiem skutecznie. Na dowód mamy nie tylko filmy ukraińskie ale i nagranie rosyjskie, przesłane w ostatnich chwilach życia rosyjskiej drony.
Jest to - z jednej strony - ciekawy pomysł, bo na pewno taniej strącać takie maleństwa z karabinu, niż rakietami. Jednak musimy pamiętać o tym, że Jak-52 demonem szybkości nie jest, wiec aby był skuteczny to trzeba utrzymywać go albo w gotowości albo w powietrzu. Więc niekoniecznie musi się to skalować.
Infrastruktura krytyczna
13. Ukraińska infrastruktura ma się… jakoś. Nie za dobrze. Ostatnie ataki zadały jej bardzo dużo szkód i wciąż obowiązują grafiki wyłączeń.
Front
14. Dzisiaj front obejrzymy tylko bardzo pobieżnie, bo bardzo chciałbym skończyć to podsumowanie przed północą. Jeśli chodzi o Krynki, to rzeczywiście potwierdzono wycofanie się Ukraińców z pozycji w Krynkach, tłumacząc to słowami „tam już nie ma się w czym bronić, wszystko jest splantowane na płasko”.
15. Resztę kierunków zilustruje Wam mapka, na której zostawiłem, zgłoszone dziś przez sztab SZU, miejsca starć. Jak widzicie - te same obszary i nadal wiele. Jako miejsce szczególnie intensywnych walk ukraińskie dowództwo wymienia ogólny kierunek na Pokrowsk („1”) - tam gdzie znacznik i dwie, czarne strzałki. Powinny być czerwone, żeby być zgodnie z konwencją - ale mapa jest czerwona i po prostu kiepsko je widać.
Przy czym to, co na mapce to ikony postawione na bazie porannego raportu. Zgłoszono wtedy 90 starć z czego 24 z nich na kierunku pokrowskim („1”). Wieczorem (o 20:00 czasu miejscowego) zgłoszono kolejny raport, wymieniono 89 starć. Na kierunku pokrowskim wypadło ich aż 31, więc intensywność wzrosła - a 12 z nich jeszcze trwało w momencie ogłaszania podsumowania sztabu.
Postępy Rosjan są, ale - na szczęście - nie mamy do czynienia z niczym podobnym do wcześniejszego załamania ukraińskiej obrony. To raczej typowa, krwawa młócka z pozycji na pozycję.
16. Bez zmian sytuacja w Czasiw Jarze („2”) - Rosjanie złapali się pazurami na wschodnią część miejscowości (osiedle „Kanał”) i teraz walki trwają już w zabudowie.
17. Pewne zmiany - na gorsze - nastąpiły za to na kierunku kupiańskim („3”), gdzie Rosjanie pochwalili się zajęciem dwóch miejscowości. Nadal są to jednak zdobycze wywalczone krwawo, więc tu SZU się cofają ale nie ma załamania.
18. Dla odmiany lepsze doniesienia z okolic Charkowa („4”). Ofensywa się chyba do reszty Rosjanom zebździła bo nie tylko nie mają postępów ale i nawet znowu stracili nieco północnej części Wołczańska. Żebyśmy nie popadli w samozachwyt - ukraiński atak na pozycje w zachodniej części włamania, na Głębokie też nie był zbyt udany. Odepchnięto Rosjan na małym odcinku, ale potem nie poszło.
19. Rosjanie próbowali też zmajstrować demonstrację w obwodzie sumskim - niewielki oddział Rosjan miał wejść na terytorium malutkiej miejscowości Ryżiwka, leżącej tuż przy samej granicy, zrobić sobie nagranie na Tik-Toka i oddalić się rączo. Sama Ryżiwka leży podobno w szarej strefie, co nie dziwi, gdy popatrzy się na mapę - tam tuż przez granicę jest znacznie większa miejscowość, Tiotkino i raczej nie ma miejsca na budowanie sensownych umocnień.
Ta niebieska ikonka to informacja o oficjalnym komunikacie miejscowych władz, że „żadnych Rosjan u nas nie ma”.
Wiadomości ogólne
20. Dzisiaj bez doniesień ogólnych, tylko kilka, krótkich spraw. Po pierwsze dostałem pytanie, czy mógłbym przypomnieć co to jest ten „format Ramstein”. Bo choć pytający doskonale zdawał sobie sprawę, że na pewno nie chodzi o kolejny występ Tilla Lindemanna (w jego przypadku piszemy „Rammstein”, przez „dwa m”) o tyle detale jakoś zatarły się mu w pamięci.
Nie ma problemu, już przypominam. W Ramstein znajduje się baza wojskowa i lotnisko, miasto jest siedzibą dowództwa Amerykańskich Sił Powietrznych w Europie i Afryce oraz dowództwa sił powietrznych NATO. Jest to ważny węzeł logistyczny. Właśnie do tamtejszych szpitali ewakuowano naszych żołnierzy, ranionych w Iraku i Afganistanie.
Po otwartym wtargnięciu Rosjan na teren Ukrainy, właśnie w Ramstein powołano pierwszą, międzynarodową konferencję, poświęconą pomocy Ukrainie. Miała ona miejsce 26 kwietnia 2022. Od tego czasu spotkania te odbywają się dość regularnie.
Zgodnie z zachodnim zwyczajem nazwano ją „formatem Ramstein”, cośmy gorliwie i cokolwiek automatycznie, przyswoili sobie do naszego języka. Jeśli ktoś wie, skąd się wziął nawyk nazywania różnego rodzaju spotkań mianem „formatu” to będę wdzięczny - jedyne, co znalazłem to sugestia, że chodzi o podkreślenie sposobu organizacji, na co zaczęto zwracać uwagę gdy, podczas pandemii, upowszechniły się konferencje zdalne i hybrydowe.
Oprócz „formatu Ramstein” mówi się też np. o spotkaniu „w formacie normandzkim”, czyli spotkaniach grupy kontaktowej Francja-Niemcy-Ukraina-Rosja powołanej w czasach zamierzchłych, aby „wyjaśnić” sprawę napaści Rosji na Krym i Donbas.
21. Ukraina ma otrzymać dodatkowe system przeciwlotnicze z Włoch (SAMP/T) oraz elementy baterii „Patriot” z różnych krajów. Pozwoli to na pewno uzupełnić straty i uszkodzenia a być może i zwiększyć potencjał.
22. Rosjanie przepuścili przez most kerczeński transport kolejowy z paliwem. Jeśli nie pierwszy to prawdopodobnie jeden z pierwszych od czasu udanego sabotażu, jaki miał miejsce na początku października 2022. Wysadzono wtedy ładunek wybuchowy, który zrzucił dwa odcinki jednej z nitek mostu drogowego i naruszył drugą oraz spowodował pożar cystern z paliwem na nitce kolejowej - tam od żaru stopiły się tory i zapewne osłabła konstrukcja mostu.
23. Otrzymaliśmy podziękowania od 116. Batalionu 110. Brygady Obrony Terytorialnej za Wasz wkład w zbiórkę, w ramach której - razem z profilem Globalna Gra - dołożyliśmy się do samochodu dla brygady. Postaram się wrzucić je w najbliższym czasie.
24. Od osób, które organizują pomoc, dostałem sygnał, że „naszą” 110. Brygadę (pozwalam sobie pisać w ten sposób, bo wspieracie ją regularnie) wspiera też Fundacja Invicta [pol], która dla tej - oraz dla trzech innych brygad - chce zakupić generatory prądu i komponenty dronów.
Zachęcam do wsparcia - zamiast wirtualnych kaw dla mnie, przelewajcie wolontariuszom.