Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Co mogę Wam napisać? Gdybym patrzył tylko na skowyt z rosyjskich telegramów, na fejki, jakimi raczą się Rosjanie, na fejki, jakie podrzucają Rosjanom Ukraińcy i na coraz większą panikę to mógłbym powiedzieć „chwilo trwaj, jesteś piękna”.
Ale to wszystko jest względne, bo w tle cały czas mamy Rosjan, którzy potrafią odpowiadać na niepowodzenia tylko w jeden, typowy dla nich, bandycki sposób - o czym za chwilę napiszę. Wyłuskując plotki i pogłoski o tym, gdzie Rosjanie widzieli ukraińskich żołnierzy albo gdzie dopadli oni nieostrożny rosyjskich konwój, nie mogę nie drżeć na myśl o ryzyku, jakie podejmują ukraińscy zwiadowcy.
Dla nas to jest to z pewnością emocjonujące a dla Rosjan - przerażające, ale pomyślcie o ludziach z sił specjalnych i ze zwiadu. Tych, którzy wdzierają się rajdami na wiele kilometrów za linie wroga, kluczących między posterunkami - po to, by nagle zaatakować i spróbować uciec. Albo pozostawać w ukryciu i dostarczać namiarów dla własnej artylerii. Są gdzieś daleko od swoich, w miejscu gdzie nie ma bezpiecznych umocnień, do których mogą wrócić. A rosyjskie FSB nie jest takie matołowate: może i wojsko nie potrafi się zgrupować i utrzymać pozycji ale śledzenie i wyłapywanie dywersantów, tak samo jak stosowanie grup zwiadowczo-dywersyjnych, to podstawa rosyjskiej sztuki wojennej. I choćby nawet sobie nie radzili, to nie zawsze ma się wojenne szczęście.
Dlatego czasem, gdy widzę - rzucane mimochodem - plotki o tym, że gdzieś tam Rosjanom udało się „rozbić” albo „odeprzeć” ukraińskich zwiadowców, mimo że nikt nie drąży i nie ekscytuje się tematem, to ja czuję lęk. Trudną mają służbę, ponoszą potężne ryzyko. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się napisać o nich coś więcej.
Ataki powietrzne
1. Dziewiątego sierpnia 2024 Rosjanie uderzyli rakietami w market w Konstantynowce. Wczoraj poinformowano o zakończeniu rozbierania gruzów - zginęło 14 cywili a 44 zostało rannych. Z jednej strony ich propagandyści mydlą oczy swoim widzom, opowiadając o tym, że „my atakujemy honorowo, na umocnienia a Ukraińcy niehonorowo - tam gdzie nie ma wojska i tylko cywile” (serio) a z drugiej robią właśnie to.
2. Dwa ostatnie ataki to odpowiednio 27 i 57 Shahedów (z czego zniszczono 27 i 53). Towarzyszyły im dwa ataki rakietami balistycznymi i dwiema Ch-59. Co interesujące - tym razem jako rakiety balistyczne podano typ KN-23, to rakieta z Korei Północnej, miejscowa kopia Iskandera-M (balistycznego).
Ciekawe, na jakiej podstawie podano dokładny typ - charakterystyki lotu czy szczątków? Jednoznaczne określenie KN-23 (w miejsce „Iskander-M/KN-23”) pojawiło się po raz pierwszy.
3. Ubocznym skutkiem ataku na obwód kurski jest znaczne zmniejszenie liczby bomb szybujących, zrzucanych na inne odcinki frontu. Tu nie mam cyfr, ale wieść gminna mówi, że to „widoczne”.
4. Rosjanie opublikowali troszkę materiałów ze swoich ataków lotniczych na wojska ZSU w obwodzie kurskim, ale Internet już wyłapał, że to archiwalne nagrania z innych odcinków frontu. Pamiętajcie o tym, że Rosjanie bardzo lubią to robić. Na przykład nagranie z pewnym, ukraińskim, jeńcem pokazali już dwa razy, za każdym razem podając inny odcinek frontu…
Front
5. Na Morzu Czarnym Ukraińcy pochwalili się zniszczeniem - za pomocą drony morskiej - jednej z platform wydobywczych, na których Rosjanie zbudowali posterunek nasłuchowy. Co ciekawe, już kiedyś raportowano rajdy na takie platformy i niszczenie Rosjanom sprzętu - tym razem nie podano, o którą chodzi, ale Firms pokazuje silne źródło ognia jakieś 70 km na zachód od Krymu.
6. Działania w obwodzie kurskim nie zatrzymały automatycznie naporu Rosjan na odcinku pokrowskim (tam, gdzie było wyłamanie pod Awdijewką) - ale też jeszcze jest za wcześnie, żeby to odczuć. Niektórzy komentatorzy (Tomasz Fit) są jednak pozytywnie nastawieni, w ich ocenie dowództwo ZSU dostrzegło problem, wzmocniło obszar i za jakiś czas Rosjanie powinni zostać zastopowani.
7. Znowu rosyjski obwód kurski, żeby nie przedłużać emocji: nadal bardzo niczego nie wiemy. Rosjanie panikują okropnie - oficjalnie podali, że ze swoich miejsc zamieszkania uciekło 76 tysięcy ludzi. Plotki i pogłoski są niesamowite, na pewno podkręcane też przez ukraińskie służby.
Nie będę ich relacjonować, bo musiałbym napisać, że „Kursk jest już brany w okrążenie” - co, przypuszczam, jest potężną przesadą ale do przesady Rosjanie są skłonni. Podaję tylko jako przykład tego, co można wyczytać.
8. Od ostatniego wpisu Rosjanie zaczęli panikować np., że Ukraińcy weszli jeszcze przez inne punkty granicy i „nacierają dużymi siłami pancernymi”. M.in. starcia miały trwać w pkt. „3”, stąd ta niebieska strzałka pokazująca przypuszczalne miejsce ukraińskiego wejścia. Ale są też inne, bardziej na północ.
Wygląda to jak element przemyślanego planu - ledwo Rosjanie jakoś poskładali sobie kolejne kroki, ledwo wydali rozkazy i zaczęli przemieszczać wojsko - a tutaj zmiana i teraz trzeba decydować: „iść czy zawracać? zabezpieczyć się ze skrzydła i iść wolniej czy iść szybciej?”. To jest taki element wojny manewrowej, który przypomina mi stare relacje z drugiej wojny światowej. I w takich sytuacjach Rosjanie nie dawali rady się ogarnąć: brakowało im oddolnej inicjatywy i wiedzy. Zobaczymy jak teraz, wszystko wisi na ogarniętych oficerach liniowych.
9. Sytuacja w Sudży wygląda tak, że Ukraińcy mają (mieli?) tak z połowę miasta - ale nie wikłali się w jego zdobywanie, tylko poszli na wschód. Rosjanie twierdzą że ZSU opanowały Martynowkę („2”). To oznacza, że nie ma dobrej drogi wycofywania się z Sudży. A właściwie byłaby jeszcze jedna, w kierunku punktu „3” - ale do momentu, gdy pojawiły się tam ukraińskie oddziały. Albo plotki o ukraińskich oddziałach.
10. Podobnie ma się sytuacja z Koreniewem - tu też nie czekano na zdobycie miejscowości tylko - podobno - pchnięto siły aby odciąć drogę Rylsk-Kursk, która jest jedną z głównych tras, którą Rosjanie ściągają odwody. Tak generalnie w kierunku tej fioletowej strzałki, ale detale są tajemnicą.
11. Jeśli chodzi o odwody Rosjan - podobno idzie wszystko, co dało się wydłubać bez szkodzenia doraźnie atakom na pozostałych odcinkach frontu. Podobno idzie częściami, wchodzi do walki nieskoncentrowane i się wykrwawia: ale nie wiem, czy to prawda czy pobożne życzenia, tu zachowajmy ostrożność.
Na pewno pojawiają się coraz młodsi jeńcy - roczniki 2001 i okolice, co sugeruje nawet poborowych. I to jest dopiero mina, która może zdrowo poszarpać Putina: dopóki giną „czarni” (rasistowskie określenie Rosjan na wszystkich nie-Europejczyków), przestępcy, nieudacznicy i ludzie z biednych ostępów Rosji - dopóty szafa gra, nie ma problemu. Ale gdy zaczynają ginąć „nasze dzieci” - ooo, to już bliższa koszula ciału. Właśnie dlatego młodzi obsadzali spokojnie odcinki granicy, aby uniknąć takich scen.
12. Rosjanie martwią się tym, że Ukraińcy rzekomo budują na zajętych terytoriach solidne umocnienia: oznacza to, że wyparcie ich z tych terenów będzie długotrwałe i krwawe. W Dumie Państwowej padły nawet takie słowa, od Adrieja Gurulowa, członka Komitetu Obrony, że „tam użyto poważnych środków z którymi trzeba się liczyć” i to wszystko może „potrwać tygodnie”.
Tymczasem oficjalnie ogłoszono stan wyjątkowy związany z operacją antyterrorystyczną. I taki niuans: komentatorzy twierdzą, że dodatki „specjalne” dla żołnierzy i ich rodzin, wypłacane za walkę czy za utratę życia, przypisane są do terenu Ukrainy. Jest więc szansa, że za poległego na terenie Rosji kompensacja wypłacana nie będzie. Ojej.
13. Ukraińska piechota strąciła Rosjanom kolejnego Ka-52, podobno ręcznym zestawem przeciwlotniczym. Czyżby nasz „Piorun”? Niekoniecznie, ale byłoby miło.
Wiadomości ogólne
14. Mieliśmy pod poprzednimi wpisami rosyjską propagandystkę - nawet zabawna, ale w pewnym momencie dostała przyśpieszenia i musiałem ją zablokować. Natomiast warto rozprawić się z mitem, który tu wrzucała - że rzekomo NATO dawało jakieś gwarancje Rosji, że nie będzie rozszerzać się na wschód.
Mówiąc prosto: to jest bzdura i legenda miejska. Rosjanie trzymają się jej kurczowo, bo prawda jest taka, że w tamtym okresie oni nie mogli niczego, nie mieli żadnej sprawczości ani poważania i wolą wmawiać sobie i innym, że „nas oszukano” zamiast przyjąć do wiadomości, że gremialnie ich lekceważono i bardziej martwiono się tym, czy jeśli ta sławojka już się rozpadnie, to czy nadmiar broni nie wpadnie w niewłaściwe ręce.
A tu [pol] możecie przeczytać refleksje z 2014 roku, właśnie na ten temat.
15. A przy okazji warto przypomnieć sobie, czego domagała się Rosja w grudniu 2021, trzy miesiące przed otwartym wkroczeniem na tereny Ukrainy. Otóż Rosjanie zażyczyli sobie [pol], m.in.:
- nierozmieszczania wojsk i nieprowadzenia aktywności wojskowej na Ukrainie oraz w innych państwach poradzieckich;
- wycofania wojsk sojuszniczych rozmieszczonych na terytoriach nowych państw członkowskich NATO po maju 1997 r. (po podpisaniu Aktu Stanowiącego NATO–Rosja);
- wyznaczenia strefy buforowej wokół granic Rosji i jej sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, gdzie niedozwolone będą ćwiczenia i inna aktywność wojskowa na poziomie brygady sił zbrojnych i wyższym;
Dla przypomnienia: Polska przystąpiła do NATO w 1999 roku. Spełnienie tych warunków oznaczałoby dla nas praktyczne rozbrojenie: brak oddziałów NATO na terytorium kraju, brak ćwiczeń z oddziałami NATO na naszym terytorium i utworzenie „strefy buforowej” - praktycznie na naszym terytorium.
Wszystko to w momencie, gdy Rosjanie wiedzieli już, że zaatakują, jeśli tylko okoliczności będą odpowiednie.