Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Jako, że od ostatniego wpisu minęło dziesięć dni, a wydarzyło się naprawdę dużo i dużo, dlatego dzisiaj tylko przegląd sytuacji w powietrzu. Plan pokojowy prezydenta Zełeńskiego, żołnierze z Korei Północnej i ostatnie - nieco niepokojące - zmiany sytuacji na froncie będą w kolejnych odcinkach.
Ataki powietrzne
1. Kiedy 15 października Siły Powietrzne podały, że w ciągu poprzedniej doby nie odnotowano ani jednego „Shaheda”, wtedy przez krótką chwilę pozwoliłem sobie na zaciekawienie: czyżby intensywna (46 dni bez przerwy) kampania plus ostatni atak na skład „Shahedów” dały jakieś efekty?
Bardzo szybko zostałem sprowadzony na ziemię - Rosjanie przeprowadzili dwa rekordowe ataki (136 i 135 dron) plus niewiele słabszy, bo obliczony na 116 aparatów w kolejnych dniach. Szczegóły możecie wyczytać w tabelkach.
Są przy tym jednak pewne „ale”.
2. Po pierwsze - nadal bardzo mało rakiet, ostatni poważny atak rakietowy to koniec sierpnia (127 rakiet 28 sierpnia i 35 w nocy na 2 września). Potem już ogryzki, głównie rakiety S-300 i balistyczne, z wyrzutni naziemnych. Przy czym S-300 głównie z Krymu, to już nie jest ten okres, gdy ostrzeliwano nimi Charków, co nie znaczy, że miasto nie jest celem bomb i dron.
3. Po drugie - komentatorzy, obserwujący rosyjskie fora, zwrócili uwagę na skargi na bardzo złą jakość dron, dostarczanych na front. Niedoróbki, partanina - aż człowiek zastanawiałby się, czy nie sabotaż, gdyby nie czytał wcześniej setek stron o tradycyjnie niskiej jakości rosyjskiej produkcji masowej.
Prawdopodobnie jest to jedna z przyczyn, dla których tak znaczna liczba dron spada w losowych miejscach Ukrainy: to znaczący procent kolumny „WRE” w mojej tabelce, często sięgający połowy wypuszczonych dron - część tego zapisywana jest na rzecz ukraińskich systemów walki elektronicznej, ale ukraińskie raporty są tu bardzo ostrożne i dopuszczają inne przyczyny.
4. Po trzecie, jak zwrócił uwagę na swoim profilu JR2 - znaleziono drony, które zamiast głowicy bojowej mają coś, co określono mianem „reflektora radarowego”. Po ludzku to kłąb bądź sfera z metalicznego materiału, który ma dawać duże, wyraźne odbicie radarowe. Patrz zdjęcie.
Zazwyczaj stosuje się takie rzeczy aby wysycić wrogą obronę przeciwlotniczą albo skierować samoloty w ku niewłaściwym celom (coś podobnego robili już Alianci w czasie IIWŚ w czasie nalotów na Niemcy). Pytanie, dlaczego Rosjanie w ogóle zawracają sobie czymś takim głowę, czyżby mieli taki problem z głowicami bojowymi? Były to co prawda dość pomysłowe konstrukcje [ang], ale stopień skomplikowania nie był aż tak wysoki. Chyba, ze z rosyjskim przemysłem (a zwłaszcza z wykwalifikowaną siłą roboczą) jest tak słabo, jak się mówi.
I nie „jest słabo” to nie oznacza, że jutro Rosja rozsypie się na cegiełki a pozostali Rosjanie będą siedzieć ze zdziwionymi minami na kupie gruzu, jak by wynikało z prowokacyjnych pytań rozmaitych „zdroworozumowych”: „słabo” oznacza, że jest problem z uformowaniem cylindra długości 50 cm i przekroju 16, wypełnionego materiałem wybuchowym. Nie musi mieć wyrafinowanych wkładek kumulacyjnych aby coś zburzyć.
5. A jak wygląda taki „Shahed”? Kształt znacie doskonale, ale w sieci pojawiło się nagranie, które pokazuje go z jakimś punktem odniesienia - ścianą domku i oknem. Jak widać to naprawdę spore bydle.
6. Od ostatniego wpisu ukraińskie raporty wspomniały dwukrotnie o „Shahedach” i „dronach nieustalonego typu”. Warto zwracać uwagę. Tak na marginesie - od pewnego czasu zaczęto podawać, ile dron trafiło i że spadły na „obiekty infrastruktury przemysłowej”, podaje się też dość ostrożnie szacunki tego, ile zniszczono, ile sprowadzono na ziemię a ile po prostu „gdzieś znikło bez doniesień o zniszczeniach”. Plus czasami dodają informacje o tym, że niektóre poleciały na Białoruś/do Rosji albo wprost jeszcze lecą.
Oczywiście i tak powyższa uwaga nie powstrzyma jakiegoś chłopka-roztropka przed prezentacją zdrowego „prawdopośrodkizmu”, ale przynajmniej będziecie mieli ilustrację, ile warte są te próby „włączenia myślenia” w starciu z rosyjskimi specjalistami od przekazu medialnego. Rosjanie powiedzą „milion”, Ukraińcy „pięć tysięcy” a nasz roztropek tryumfalnie ogłosi: „ale ci Ukraińcy kłamią, przecież stracili nie pięć tysięcy ludzi a pięćset! Nie, nie słucham Rosjan - wziąłem przecież poprawkę!”.
No wiec przykro mi mówić, chłopie, ale Rosjanie takich mędrców wciągają nosem.
7. Z kolei ze strony ukraińskiej drony regularnie lecą w głąb Rosji - praktycznie codziennie pojawiają się komunikaty o porażeniu rozmaitych zakładów przemysłowych. Nie raportowano spektakularnych zniszczeń, takich jak w przypadku trafień w zbiorniki paliwa albo składy amunicji przy lotniskach, tym niemniej warto zwrócić uwagę na to, że porażono m.in. trzy albo cztery fabryki, produkujące etanol. Dało to asumpt to rozlicznych żartów o tym, że dopiero brak wódy może rozłożyć Rosjan - ale etanol i metanol stosowane są także w przemyśle chemicznym. Oraz w produkcji materiałów wybuchowych. Mogą też być stosowane jako paliwo w niektórych rodzajach silników. Choć - jak sprawdziłem - „Shahedy” go nie wykorzystują, tam używane jest podobno paliwo lotnicze.
W każdym razie te ataki, o których wiemy, układają się w pewien wzór, tu nie chodzi o katowanie Miedwiediewa brakiem porannego klina. A przynajmniej nie tylko.
Jaka jest skala ataków? Trudno powiedzieć, Rosjanie raz podali, że było to 110 dron na jedną noc.
8. Interesujące rzeczy dzieją się też na ziemi. W okolicy Briańska znaleziono ciało Dmitrija Golenkowa - pilota i szefa sztabu eskadry lotniczej, odpowiedzialnej za ataki na Ukrainę. Pilot samolotu Tu-22M3 to spora strata a i szef sztabu to godny cel.
Co stało się Golenkowowi? Opublikowano nagranie i zdjęcia, sugerujące że ktoś zatłukł go młotkiem. Co ciekawe, film zamieścił też na swoich profilach wojskowy wywiad Ukrainy. Oczywiście nie ma pewności, czy po prostu nie podpięli się pod wydarzenie - bo napady z użyciem młotka wydają sie być w Rosji dość częste, przynajmniej sądząc po filmikach. Z drugiej strony to niewinne narzędzie, ciche i nie wzbudzające specjalnych podejrzeń.
Tak czy owak - niech koledzy zabitego się troszkę pomartwią w oczekiwaniu na swoją kolej.
Front
9. Opis sytuacji na froncie - w kolejnym wpisie, bo nad tym trzeba się troszkę pochylić. Od kilku dni Rosjanie mocno docisnęli na wschodnim odcinku frontu, przy Czasiw Jarze, przy Biłohoriwce(!) a potem na wysokości Tern i pod Kupiańskiem - tam ogłoszono nawet ewakuację ludności. Obwód kurski też nie wygląda optymistycznie.
Za to nic w wydarzyło się jednak na Zaporożu.
Wiadomości ogólne
10. Podobnie z doniesieniami ogólnymi - plan pokojowy prezydenta Zełeńskiego, rozmowy „samych swoich” w zamkniętym gronie UK-FR-DE-USA i pozostałe wydarzenia z Polski i okolic wymagają ciut więcej uwagi, będą w kolejnych wpisach. A do tego jeszcze ci - mniej lub bardziej mityczni - Koreańczycy z Północy, którzy generują masę sprzecznych doniesień.
11. Natomiast chciałem poinformować Was, że jeśli ktoś lubi rocka, to 8 listopada, w Białymstoku grać będzie ukraiński zespół Skriabin. Wokal wzmocni Jurkesz, którego „Menuety” bardzo lubię, choć akurat ich nie będzie w programie - no, ale to nie ten koncert.
W każdym razie impreza odbywa się 8 listopada 2024 o godzinie 19:30 w Auli Kongresowej WAMS na ulicy Ciepłej 40 a dochód z koncertu idzie na cele charytatywne.