Profil Ukraina: wojna założyłem na FB w 2015 roku, jako odruch sprzeciwu wobec tego, że mediom znudziła się już wojna w Ukrainie, a ludzie albo o niej zapominali, albo sięgali po angielskie teksty, bardzo często pochodzące od Rosjan. Rosjanie byli wtedy oni znacznie lepsi w propagandę, a świat tak naprawdę chyba tylko Rosję kojarzył - więc w obieg szły srogie bzdury.
Wykorzystałem wtedy znajomość języka i to, że mogłem czerpać wiadomości prawie z pierwszej ręki - z ukraińskich mediów, od wolontariuszy i od ludzi walczących bezpośrednio na froncie. Tak, wtedy wyglądało to jeszcze tak, że wieczorem dowódca plutonu pancernego siadał i pisał, co mu się w ciągu dnia przytrafiło. Potem się to zmieniło, ale to inna historia.
Potem przyszedł 24 lutego 2022 i temat wrócił do publicznej świadomości. Teraz dysponujemy już znacznie lepszymi źródłami. Po polsku piszą Ukraińcy, którzy znają realia z pierwszej ręki, przez te lata pojawili się też polscy dziennikarze oraz publicyści, wyspecjalizowani w temacie i tworzący naprawdę dobrej jakości materiały. Mamy grupę własnych wolontariuszy. Postanowiłem jednak kontynuować swoją pracę, w miarę możliwości opracowując codzienne podsumowania sytuacji.
Prawie nie korzystam ze źródeł rosyjskich - ta propaganda jest przegięta i absurdalna, obliczona właśnie na osoby, którym wydaje się, że jeśli podzielą doniesienia przez pięć to będą sprytniejsze od propagandzistów. Nie będą, to już zostało wkalkulowane - a przetrząsanie tego bagna jest zadaniem tytanicznym.
Dlaczego zewnętrzny serwis? Od 2014/2015 roku wiele się zmieniło - wtedy większość źródeł znajdowała się wtedy na FB - teraz znacznie chętniej wykorzystywany jest Telegram, Twitter czy własne strony. Przyczyną tego jest polityka FB, którą określam czasem jako „ma być miło”. Zgodnie z nią, można usprawiedliwiać czy też zaprzeczać rosyjskiej masakrze ludności w Buczy, ale użycie słowa „kacap” to już nieakceptowalna „mowa nienawiści”, która może przecież doprowadzić do zła. FB wyróżnia tylko takie słowa „super” czy „wspaniale” i wydaje się istnieć tylko po to, by oferować ludziom sielską utopię optymizmu i szczęśliwości. Stąd jego regularne kiksy w rodzaju: „hej, czy chcesz przypomnieć innym swoje radosne wspomnienia sprzed pół roku? Patrz, publikowałeś zdjęcie cywilów, których rozstrzelano z rękami związanymi za plecami! Podziel się tym znowu!” - bo przecież nikt nie przewidział, że do sielanki wkroczy kiedyś rosyjska rzeczywistość.
Jeśli dołożymy do tego farmy botów, które doprowadziły ostatnio do zbanowania szeregu kont i profili, to decyzja o zapewnieniu sobie alternatywnego sposobu komunikacji wydaje się być oczywistym, a nawet spóźnionym, krokiem.
