Komentarze są dostępne pod wpisem na FB.
Moskiewska parada z okazji 9 maja odbyła się bez zakłóceń, co potwierdza opinie, że obecnie najskuteczniejszym systemem przeciwlotniczym świata jest Przewodniczący Xi. Oczywiście Ukraina mogła zignorować chiński apel, ale byłoby z tym jak z kopaniem aligatora po jądrach: masa zachodu, wątpliwy efekt a konsekwencje potencjalnie paskudne. Toteż przemarsze się odbyły. Jako, że lubię oglądać parady wojskowe i kiedyś moskiewskie oglądałem, toteż postanowiłem obejrzeć obecną, porównać troszkę z poprzednimi i zobaczyć, co nowego wymyślono.
Aha - wbrew plotkom, które ktoś wypuścił kilka dni temu, Putin brał udział w paradzie osobiście - choć po raz pierwszy w historii chyba (a przynajmniej od wielu lat) trybuny zostały zadaszone i dodano im ściany.
1. Ogólnie paradę można podsumować słowami: Azjaci, dzieci i zmęczeni starcy oraz weterani „specjalnej operacji” bez broni.
2. Dlaczego „Azjaci”? W paradzie wzięli udział goście z „przyjaznych krajów”, w tym pododdziały z Chin i Laosu. Mam wrażenie, że żołnierze o azjatyckich rysach twarzy zdominowali przemarsz pododdziałów, zwłaszcza idąc przed szkołami wojskowymi, co stworzyło wyraźny kontrast. Na marginesie wypada przyznać, że prezentowali się bardzo dobrze. Zwłaszcza Uzbecy.
Nie maszerowali natomiast żołnierze z Korei Północnej - Putin spotkał się z ich generałami tuż po paradzie i udekorował ich kolejnymi odznaczaniami.
3. Szkoły wojskowe. Jak zwykle młodzi bardzo młodzi kursanci i prowadzący ich starcy. Właściwie co roku ci sami, ale mam wrażenie, ze w tym roku szczególnie zmęczeni i wyczerpani.
W tym roku też szło „putinjugend” czyli „junarmia” (jeśli się nie mylę, po raz pierwszy szli w 2024). Wiekowo chyba nieco starsi i lepiej prezentujący się od kadetów ze szkół wojskowych. Co pozwala nam zastanawiać się nad strukturami tej formacji i nad tym, jaki materiał tam trafia i jak długo pozostaje.
4. W tym roku także szli „weterani Specjalnej Operacji Wojskowej” - zabawne, że i w tym roku puszczono ich bez broni (tak, wiem - potencjalnie nie służą, ale nadal śmieszy). W 2023 nie byli wydzieleni, tylko przy przejściu kolejnych pododdziałów, komentator opisywał, że „formacja wydała wielu zasłużonych dla SWO”.
5. Sprzętu bojowego w tym roku jakby nieco więcej, niż w przeszłym. W 2023 i 2024 głównie samochody pancerne i rakiety balistyczne - w tym pojechało sporo bojowych wozów piechoty i parę czołgów.
6. Przez całą paradę Putin zabawiał przewodniczącego Xi. Troszkę tak to wyglądało, jakby to ten drugi był najważniejszą postacią na trybunach. A może i był?
7. Co prawda Kijów odrzucił rosyjską propozycję zawieszenia broni na czas parady, co doprowadziło do nieco dziwacznej sytuacji na froncie (bo przynajmniej w jednym miejscu Rosjanie chyba uwierzyli w to, co mówiono w radiu, co Ukraińcy próbowali wykorzystać, ale z bardzo złym efektem - o tym później, bo już widzę, że będzie ponad 20 punktów). Ukraińska obrona przeciwlotnicza nie raportowała rosyjskich ataków między 20:30 7. maja a jakoś tak północą 9 maja.
8. W drugą stronę Ukraińcy także nie atakowali z powietrza ani okolic Moskwy ani mostu kerczeńskiego ani nawet chyba Krymu.
Wojna (dez)informacyjna
9. Odnoszę wrażenie, że w ciągu ostatnich dni Rosjanie przeprowadzają duże operacje wpływu, także w naszej okolicy. I wiecie co? Tak, jak wchodząc do znajomego pomieszczenia, pełnego maszyn jestem w stanie usłyszeć, że pojawił się tam jakiś nowy, nietypowy odgłos (w realu to zazwyczaj awaria mechaniczna albo bardzo cichy alarm) - tak samo coś mi się w tym szumie informacyjnym nie podoba. Jeszcze nie wiem co, ale coś budzi mój niepokój.
10. W piątek, 9 maja, Ambasada USA ostrzegła, swoich obywateli o tym, ze „w najbliższych dniach może dojść do dużego ataku rakietowego na Kijów”. Dało to asumpt licznym spekulacjom i strachom. Jak na razie do ataku nie doszło.
Doszło natomiast do spotkania przywódców krajów Europy w Kijowie. Na miejscu, 10 maja, pojawili się prezydent Macron, kanclerz Merz, premier Wielkiej Brytanii Keir Starmer i premier RP Donald Tusk. Rozmawiano o sprawach różnych, zaproponowano Rosji bezwarunkowe zawieszenie broni na 30 dni - już od poniedziałku - i rozpoczęcie rozmów pokojowych.
Całkiem możliwe, że ambasada USA - być może zupełnie nieświadomie - posłużyła jako pudło rezonansowe dla rosyjskiej operacji, mającej na celu zerwanie tych rozmów albo przeniesienie ich w inne miejsce.
11. Kreml momentalnie odrzucił propozycję, twierdząc że teraz bardziej interesują ich bezpośrednie negocjacje pokojowe z Ukrainą bez zawieszenia broni i bez żadnych warunków wstępnych. Kreml oczekuje powrotu do negocjacji z 2022, gdzie Rosja domagała się de-facto kapitulacji Ukrainy, likwidacji jej armii i ustanowienia Rosji „gwarantem bezpieczeństwa Ukrainy”.
Reakcje świata są takie, że Putin znowu gra na czas.
Reakcje USA są niespójne, ale taka clownada to teraz tam norma - generał Kellog putinowską propozycję skrytykował, ale Kellog ma ostatnio słabiutką pozycję - a prezydent Trump wyraził zachwyt tym, że „widzicie - prezydent Putin CHCE ROZMAWIAĆ!”.
12. Ciekawym elementem rosyjskich oświadczeń jest to, że jako warunek wstępny jakichkolwiek rozmów o zawieszeniu broni stawiają żądania natychmiastowego wstrzymania dostarczania Ukrainie jakiejkolwiek pomocy wojskowej. Brzmi bezczelnie i nierealnie, co? Ale mi przypomina to, czego Rosjanie domagali się zaledwie na trzy miesiące przed otwartą napaścią na Ukrainę, a więc w momencie, gdy decyzje musiały już czekać na finalne „zaczynajcie”:
Ultimatum, jakie przekazano wtedy na zachód, zakładało:
- nierozmieszczania wojsk i nieprowadzenia aktywności wojskowej na Ukrainie oraz w innych państwach poradzieckich;
- wycofania wojsk sojuszniczych rozmieszczonych na terytoriach nowych państw członkowskich NATO po maju 1997 r. (po podpisan iu Aktu Stanowiącego NATO–Rosja);
- wyznaczenia strefy buforowej wokół granic Rosji i jej sojuszników z Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym, gdzie niedozwolone będą ćwiczenia i inna aktywność wojskowa na poziomie brygady sił zbrojnych i wyższym;
- uzyskania zgody Rosji na każde znaczące ćwiczenia z wojskami NATO na terenie Polski i krajów bałtyckich
Oznaczałoby to także demilitaryzację Polski, bo my przystąpiliśmy do sojuszu w 1999.
13. Zagęszcza się atmosfera wokół Węgier. Najpierw węgierska opozycja ujawniła nagranie, pochodzące z kwietnia 2023, na którym minister obrony Węgier deklaruje, że kraj musi przebudować armię na armię czasu wojny i zerwać z „pokojową mentalnością”.
Oczywiście można to interpretować w duchu życzliwym dla Orbana i twierdzić, że po prostu Węgrzy robią to, co wszystkie kraje w sąsiedztwie - jest tylko kilka „ale”, które wymienię za chwilę.
14. Po pierwsze wiemy, że Węgry głośno i wielokrotnie podważały jakiekolwiek ostrzeżenia lub sugestie, ze Rosja stanowi zagrożenie dla sąsiadów i pokoju. Torpedują też wszystkie inicjatywy obronne lub antyrosyjskie. Trudno więc podejrzewać, ze same zbroją się przeciwko Moskwie.
15. Po drugie - Węgry od dawna i niemalże wprost sygnalizują, ze najchętniej zaanektowałyby część Zakarpacia, które stanowi obecnie terytorium Ukrainy ale kiedyś (przed Triannon) było to terytorium Węgier i żyje tam mniejszość węgierska. Takie postępowanie wywoływało albo oburzenie albo śmiech, ale jest faktem.
16. Po trzecie: w dniu 9 maja Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdecydowała się ujawnić, że zatrzymała dwójkę agentów, zwerbowanych przez wywiad węgierski (uprzedzając pytania - przedstawione dowody są mocne, bo śledzono nawet spotkania jednego z agentów z kuratorem, na terenie Węgier).
Wśród zadań, jakie postawiono siatce, było:
- rozpoznanie jednostek armii ukraińskiej na Zakarpaciu
- rozpoznanie systemów obrony przeciwlotniczej
- rozpoznanie słabych punktów systemu obrony
- rozpoznanie skali strat armii ukraińskiej
- rozpoznanie stosunku ludności do wkroczenia na Zakarpacie węgierskiej armii
- rozpoznanie możliwości zdobycia broni i amunicji na Zakarpaciu
Oczywiście niektórzy usiłują normalizować to, twierdząc że każdy sąsiad zbiera takie informacje o Ukrainie - ale polecenie zebranie informacji, istotnych dla wkroczenia armii węgierskiej na terytorium Ukrainy daleko wykracza poza normalną działalność między sąsiadami. Co ciekawe - agenta zwerbowano w 2021 ale zadania przydzielono mu dopiero we wrześniu 2024, co oznacza że już sporo po czasie, w jakim minister obrony Węgier poinformować miał, że „zmieniamy podejście na mniej pokojowe”. Czyli jest to spójne z tamtym doniesieniem.
17. Po czwarte: w ciągu ostatnich dni w mediach społecznościowych pojawiły się wpisy o tym, ze „Niedługo zacznie się »Operacja Turul« i Zakarpacie wróci do macierzy”. Sam Turul to mityczny ptak, istotny dla kultury Węgier, bardzo popularny wśród zwolenników koncepcji „Wielkich Węgier”.
Kojarzę, ze na Zakarpaciu były jakieś tarcia między rządem węgierskim a ukraińskim w związku z usunięciem monumentu z tą symboliką z jednego z miasteczek na terenie Ukrainy i zastąpienie Turula ukraińskim trójzębem.
18. Wypuszczanie takich materiałów może mieć dwojaki cel: albo konsolidacja własnych zwolenników przed wydarzeniami, które mogą stworzyć warunki aneksji Zakarpacia albo uwiązanie ukraińskich oddziałów na Zakarpaciu w sytuacji, gdy spodziewa się, ze mogą być bardzo potrzebne gdzieś indziej.
19. W marcu 2024 w Rosji wydano monografię „Historia Litwy” do której przedmowę napisał sam Siergiej Ławrow. Książka zaprzecza istnieniu Litwy jako państwa, języka litewskiego i - co za tym idzie - całej litewskiej kultury [pol].
Brzmi znajomo?
Powinno. Bo takie publikacje przygotowywały nastroje i tworzyły tło rosyjskiej agresji na Ukrainę. Tylko to Ukraina miała być „sztucznym tworem” a kultura ukraińska - „wymysłem”. Teraz to samo Rosjanie robią Litwinom.
20. Bardzo ciekawe rzeczy dzieją się natomiast w Polsce. Rosjanie pogonili do roboty swoje aktywa, które - mimo że oficjalnie nic jeszcze złego się nie dzieje - nagle zaczęły snuć jakieś chore teorie o „niemiecko-ukraińsko-litewskim przymierzu przeciwko Polsce”. Aż Wam zapodam screenshota.
Pytanie - skąd ta Litwa? Dlaczego nagle zaczęto szczuć nas na Litwinów? Może dlatego, ze obszar „przesmyku Suwalskiego” to także terytorium po stronie Litwy i trwa operacja propagandowa, mająca wmówić nam, że „nie powinniśmy angażować się w cudzą wojnę, w końcu nikt nie naruszył polskich granic a Litwini to byli *uje”?
21. Co do wspomnianego profilu, to dorzucę jeszcze jednego screenshota, który prześlicznie pokazuje, dlaczego prowadzenie społecznościówki tego typu wymaga stalowego opanowania i nie każdy pracownik sobie daje radę.
Dla nieobrazkowych: pod wpisem profilu „Partia KORWIN”, która generuje przekaz propagandowy skierowany do tej części społeczeństwa ktoś bluznął na Łukaszenkę na co prowadzący wpisy zareagował odruchowo: „To Wy, Polacy zaczęliście”.
To było bardzo symptomatyczne.
22. Tu chciałbym przestrzec przed generalizowaniem - co prawda temat jest o tyle prosty, ze JKM generuje otwarty i kłamliwy rosyjski przekaz, ale nie oznacza to, że można spłycić temat rosyjskiej penetracji naszego społeczeństwa do jednej partii. Rosjanie działają wielowątkowo - tu Leszek Miller, tam Pablo Gonzales. Jedni grają na resentymencie do Ukrainy, widocznym w starszym pokoleniu, inni grają na emocje anty-amerykańskie, jeszcze inni odwołują się do neoliberalnego egoizmu, w wersji narodowej „bronić należy przede wszystkim Polski i nie dawać broni nikomu” albo merkantylnej „ale kto za to zapłaci”. A jeszcze inni prezentują iście bezideowe s…syństwo jak ten typ, który od razu wrzucił w sieć fejura, że sprawcą krwawego mordu na UW był Ukrainiec.
Rosjanie starają się trafić do każdego środowiska, dla każdego dobierając odpowiedni przekaz i do tego zwalając winę na „innych”. Więc pamiętajcie: ci od Rosjan mogą zarówno nosić ryngrafy i skrzydła dawnej chwały jak i pięknie opowiadać o sprawiedliwości społecznej i humanitaryzmie.
Przykre, ale tak jest.
Dlatego lepiej tępić takich we własnych szeregach, niż w cudzych.
23. Wywiady zachodnie ostrzegają, że Rosjanie przestawili się na produkcję wojenną na tyle, że najwidoczniej odbudowują na zapleczu swoje siły zbrojne - przynajmniej na tyle, że rozbudowują np. dodatkowo bazy wojskowe w pobliżu granicy z Finlandią. Mówi się też, że produkcja czołgów wydaje się być znacznie większa niż to, co dociera do jednostek na ukraińskim froncie.
24. Niesławny Igor Girkin wypuścił z kolonii karnej kolejny gryps [pol]. Zasadniczo jest pesymistą co do obecnego stanu rzeczy: przewiduje kolaps gospodarki niewojennej, boi się, że im więcej czasu daje się NATO tym bardziej NATO ośmiela się do wspomagania Ukrainy i uważa, że zimowa ofensywa zakończyła się klapą. Do tego obawia się gromadzenia przez Ukraińców sił.
Girkin jest o tyle niebezpieczny, że pisze to z pozycji zadeklarowanego zwolennika rosyjskiego imperium - on nie nawołuje do pokoju, on nawołuje do intensyfikacji wojny i do tego, aby przewrócić stolik, bo w tej grze Rosja przegrywa. Oczekuje „mobilizacji” ducha i zdecydowanych działań, które przekażą inicjatywę w ręce Rosji.
To nie jest tak, ze Girkin siedzi w tej kolonii i robi co chce, choć niektórzy podśmiewają się, że on jest tak naprawdę „w strategicznej rezerwie”. Jeśli ten materiał wyszedł z kolonii w świat, to komuś zależało, aby taki głos zabrzmiał - i można go traktować jako stanowisko jednej z frakcji władzy w Rosji, wobec obecnie dyskutowanego tematu. Tym tematem może być „co robić tak w ogóle?”, ale może też być „czy atakujemy Litwę czy nie?”. I wtedy byłby to głos poparcia, tłumaczący dlaczego ucieczka do przodu jest potrzebna.
25. Na koniec zadam Wam jedno pytanie, które możecie przekazać znajomym, którzy po moim tekście „Nie damy rady uciekać stąd…” nadal byli przekonani, że jakby co, co zauważą a ja po prostu plotę bzdury. Zapytajcie ich - albo zapytajcie siebie - czy to już są oznaki tego, że Rosja może zaatakować Litwę, czy jeszcze można poczekać z organizowaniem wyjazdu?